Monaco nie wydostało się jeszcze ze strefy spadkowej, cały czas ma dwa punkty straty do "bezpiecznego", 17. miejsca, ale zwycięstwo na wyjeździe z Caen (1-0) może być pewnym światełkiem w tunelu. Dlatego, że ekipa z małego księstwa coraz bardziej się pogrążała. Po zdobyciu trzech punktów w inauguracyjnej kolejce, wicemistrzowie Francji nie potrafili wygrać przez ponad trzy miesiące! W sumie szesnaście meczów. Nie pomagała nawet zmiana trenera, bo po przyjściu Thierry’ego Henry’ego żaden efekt psychologiczny nie był widoczny. Co ważne, drużyna wywalczyła trzy punkty, mimo tego, że nie wszyscy kluczowi zawodnicy są jeszcze całkowicie zdrowi. Jeszcze niedawno kilkunastu piłkarzy, w tym kilku z pierwszego składu, było kontuzjowanych. W Caen nie mógł jeszcze wystąpić np. Kamil Glik, który w spotkaniu Ligi Mistrzów z Brugią na początku listopada doznał urazu pachwiny. Aby pokazać przywiązanie do klubu, a także w ogóle pokazać się po ostatnim wyjeździe do Moskwy, na treningu w La Turbie pojawił się właściciel i prezes Dmitrij Rybołowlew. W towarzystwie wiceprezesa Wadima Wasiliewa, który tak naprawdę jest jego prawą ręką, a także trenera Henry’ego i dyrektora sportowego Michaela Emenalo. Rosyjski oligarcha, który dorobił się fortuny na handlu potasem (stąd przydomek "król potasu") znajduje się wprawdzie pod nadzorem sądem, ale może się swobodnie przemieszczać. To znacząca wizyta, bo po postawieniu zarzutów o korupcję i płatną protekcję w sprawie, która poróżniła go z handlarzem dziełami sztuki Yvesem Bouvierem, coraz częściej zaczęły pojawiać się pytania o dalsze zaangażowanie Rosjanina w AS Monaco. Pytania wywołane przez księcia Alberta, mającego cały czas wiele do powiedzenia i sugerującego, że Rybołowlew "już teraz z dystansu obserwuje to, co dzieje się w klubie". Książę ma jednak tylko 33 proc. udziałów i nie może wymusić na Rosjanach wycofania się, mimo dość szorstkiej przyjaźni w różnych okresach tej siedmioletniej już przygody. Bodaj najbardziej znaczącym epizodem była odmowa przyznania obywatelstwa Monaco. Presja jest niemała w ostatnich dwóch tygodniach, tymczasem Rybołowlew wraz ze swoim najbliższym otoczeniem wysyła sygnały, że to on zdecyduje, kiedy ewentualnie będzie chciał odejść z klubu. Stąd specjalne oświadczenie jego rzecznika. - Po wyjeździe do Moskwy, gdzie miał wiele spotkań i gdzie mógł świętować swoje urodziny (52., 22 listopada - przyp. red.) w gronie najbliższych, Dmitrij Rybołowlew z powrotem pojawił się w klubie i obserwował trening drużyny. Skorzystał też z okazji, aby pogratulować zwycięstwa przeciwko Caen i zapewnić, także trenera Thierry’ego Henry’ego, o całkowitym poparciu i o pełnym przekonaniu, że drużyna i cały sztab są w stanie odwrócić obecną negatywną sytuację - napisał rzecznik Rybołowlewa Dmitrij Szeszkin. Już w środę przed drużyną kolejny sprawdzian, na boisku Atletico Madryt. Monaco nie ma już szans na jakikolwiek sukces w tym roku w Lidze Mistrzów, na Ligę Europy szanse są minimalne. Do końca roku jest jeszcze osiem spotkań, w tym pięć w lidze, na definitywne odbicie się od dna. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki, terminarz i tabele Ligi Mistrzów Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ligue 1