Bośniak był kiedyś, w latach osiemdziesiątych, gwiazdą "Kanarków". Jako napastnik strzelił dla tego klubu 111 goli w ciągu pięciu sezonów, dwukrotnie zdobywając koronę króla strzelców. Jest to więc dla niego powrót do Nantes, ale też do ligi francuskiej, z którą rozstał się przed trzynastoma laty, opuszczając Paris Saint-Germain w dość burzliwych okolicznościach. "Coach Vahid", jak jest powszechnie nazywany, słynie bowiem z twardej ręki i niełatwego charakteru. To właśnie nieporozumienia z czołowymi zawodnikami uniemożliwiły mu wyjazd na rosyjski mundial, gdzie miał grać przeciwko Polsce. Z Japończykami wywalczył awans, ale tuż przed mistrzostwami świata został zdymisjonowany. Od tego czasu chciał koniecznie wrócić do gry. Nieoficjalnie, na liście Waldemara Kity, po odejściu Claudia Ranieriego był trzecim wyborem. Teraz, gdy wyniki i metody pracy Miguela Cardoso (kreskówki wyświetlane podczas odpraw, kolacje jedzone przez piłkarzy samotnie w pokojach...) wzbudzały coraz więcej wątpliwości, 66-letni Halilhodzić znowu będzie mógł pokazać, czy jest skuteczny. Jak będzie wyglądała współpraca z prezesem Nantes, który też słynie z mocnego charakteru? To dzisiaj najciekawsze pytanie. Choć wszyscy, którzy się o to martwią, słyszą od razu kontrargument: z Ranierim i z Conceiçao, dwoma trenerami o silnych osobowościach Kita potrafił się porozumieć. Nantes zajmuje 19., przedostatnie miejsce w tabeli Ligue 1. Ma tyle samo punktów co Monaco. RP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ligue 1