Paryżanie nie tylko kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, ale i strzelają rywalom dużo goli. W ubiegłą niedzielę po raz pierwszy od startu rozgrywek nie zdobyli co najmniej trzech, wygrywając w Marsylii z Olympique 2:0. Mają znakomity bilans bramkowy: 39-6. Lille zajmuje drugie miejsce w tabeli. W wypadku kolejnego sukcesu Paris Saint-Germain powiększy przewagę nad tym zespołem do 11 punktów. Pierwszych 11 spotkań w sezonie, poza PSG, w pięciu czołowych ligach Europy (angielska, niemiecka, włoska, hiszpańska i francuska) udało się jeszcze wygrać tylko Tottenhamowi Hotspur w edycji 1960/61. Jeśli paryżanie zwyciężą w piątek, zostaną samodzielnymi rekordzistami. Priorytetem jest jednak Liga Mistrzów, w której ekipa PSG nie radzi sobie tak dobrze. We wtorek czeka ją kluczowe spotkanie na wyjeździe z Napoli, z którym na własnym boisku szczęśliwie zremisowała 2-2. Trener Thomas Tuchel zapowiedział, że w meczu z Lille w bramce stanie włoski weteran Gianluigi Buffon, po raz ostatni wystawiony w podstawowym składzie 7 października przeciwko Olympique Lyon (5-0). We wszystkich meczach Ligi Mistrzów i w większości ligowych bronił młody Francuz Alphonse Areola. Niewykluczone, że niemiecki szkoleniowiec będzie oszczędzał także innych zawodników z pierwszej jedenastki. "Buffon w naszym zespole ma do odegrania ważną rolę także poza boiskiem. To żywa legenda futbolu, a jego doświadczenie jest nie do przecenienia. Jego podejścia do zawodu, do sportu, ale i mądrość życiowa sprawiają, że stanowi wzór dla innych zawodników. Reszta drużyny jest po prostu w niego wpatrzona" - podkreślił Tuchel. Z kolei trener Lille Christophe Galtier ma wątpliwości, kto w piątek będzie faworytem, ale zapewnił, że jego ekipa na Parc de Princes podda się bez walki. "Paryż już zdominował rozgrywki, ale to nie oznacza, że jedziemy na mecz jak ofiara na rzeź" - powiedział trener Lille W sobotę Thierry Henry spróbuje wygrać pierwszy mecz jako szkoleniowiec AS Monaco. Drużyna z Księstwa, zajmująca dopiero przedostatnie miejsce w tabeli, zagra na wyjeździe z plasującym się na czwartej pozycji Reims. Pod kierunkiem Henry'ego Monaco przegrało jedno spotkanie i dwukrotnie zremisowało. W poprzedniej kolejce punkt w końcówce meczu z Dijon (2-2) uratował Kamil Glik. Z niedzielnych spotkań najciekawiej zapowiada się starcie Montpellier z Olympique Marsylia. Gospodarze niespodziewanie są na trzecim miejscu i jeśli wygrają, a Lille przegra w Paryżu, przesuną się na drugą lokatę. af/ pp/