W stronę marsylczyków przez niemal całe spotkanie leciały różne przedmioty. Zawodnicy gości byli wyzywani. Coś złego wisiało w powietrzu. Punktem zapalnym derbów południa Francji okazało się wydarzenie z 77. minuty. Payet uderzony butelką Pomocnik OM Dimitri Payet podchodził do narożnika boiska, by wykonać rzut rożny. Został uderzony w plecy butelką. Zdenerwowany odrzucił ją w stronę trybuny zajmowanej przez ultrasów Nicei. W reakcji na ten gest kilkudziesięciu z nich wbiegło na murawę. W obronie stanął najpierw Alvaro Gonzalez, a potem reszta drużyny. Wywiązała się regularna bijatyka. Niespokojnie było przy ławkach trenerskich. Jorge Sampaoli został obrażony przez jednego z piłkarzy Nicei. Argentyński trener Marsylii nie chciał puścić płazem zniewagi. Ruszył w stronę nicejczyków. Został powstrzymany przez ochroniarzy i innych członków sztabu szkoleniowego OM. Piłkarze Marsylii nie chcieli już wyjść na boisko Mecz został przerwany. Piłkarze i trenerzy zeszli do szatni. Do chwili przerwania meczu Marsylia przegrywała 0-1. Z pierwszych doniesień wynikało, że czterech piłkarzy Marsylii odniosło lekkie rany, w tym Payet (po meczu pokazywał na ranę na plecach po uderzeniu buletką). Na noszach zniesiony został jeden z kibiców Nicei, który prawdopodobnie został przygnieciony bandą reklamową. Prezes OM Pablo Longoria po tych wydarzeniach od początku domagał się zakończenia spotkania. Blisko pół godziny trwały pertraktacje, by mecz został jednak dokończony. - Doszło do wielu zdarzeń. Wytłumaczyłem przedstawicielom OM, że to nie jest problem piłkarski, ale służb porządkowych. Jest sport, jest publiczność, jest też porządek publiczny. Jeśli wznowicie mecz, to trybuny się uspokoją - powiedział w telewizji Amazon, prezes Nicei Jean-Pierre Riviere. W imieniu drużyny Nicei do szatni OM poszedł brazylijski obrońca gospodarzy Dante, nakłaniając ich do gry. Nicejczycy wyszli na boisko i czekali na drużynę Marsylii. Gotowy do wznowienia spotkania był również sędzia. Goście nie pojawili się już na murawie. Z szatni wyszli do autokaru i wrócili do Marsylii. - To co wydarzyło się dziś jest nie do zaakceptowania. Postanowiliśmy nie wznawiać meczu - powiedział prezes OM, Pablo Longoria. Nie pierwszy raz w tym sezonie To już drugie spotkanie tego sezonu z udziałem Marsylii, które zostało przerwane. W wyjazdowym meczu 1. kolejki z Montpellier najpierw butelką rzuconą z trybun uderzony został Valentin Rongier. Był opatrywany przez służby medyczne. Spotkanie zostało zawieszone na blisko kwadrans, gdy po tym wydarzeniu kibice Monpellier nadal obrzucali marsylczyków. Olgierd Kwiatkowski