Ostatni sezon był dla Monaco fatalny i po jego zakończeniu fani zespołu z Księstwa odetchnęli z ulgą. Początek kolejnego sezonu nie był jednak wcale lepszy - Monaco nie wygrało żadnego z sześciu pierwszych spotkań. Drużyna Jardima przełamała się dopiero w siódmej kolejce, wygrywając także dwa z trzech kolejnych spotkań. To pozwoliło zaczerpnąć tlenu, ale Monaco wciąż jest tuż nad strefą spadkową. Krytyka spada zwłaszcza na defensywę i jej lidera Kamila Glika, za najwięcej straconych bramek w Ligue 1. - Trzeba być obiektywnym. Łatwo jest powiedzieć, że to wina Glika, ale gdy strzelamy gole, to zasługa kolektywu. Gdy tracimy bramki, jest tak samo. Wszyscy są odpowiedzialni, zwłaszcza, kiedy tracimy bramki ze stałego fragmentu gry, jak z Rennes i Montpellier. Ktoś może powiedzieć, że to wina jednostki, ale prawda jest taka, że to problem całego zespołu - powiedział przed meczem z Nantes Jardim, biorąc Glika w obronę. Portugalski szkoleniowiec już przed tygodniem wstawiał się za swoim kapitanem na konferencji prasowej. - Glik nie ponosi odpowiedzialności za wszystkie problemy zespołu. On jest silny mentalnie. Nie wszystko mu wychodzi, ale daje z siebie maksimum. Schudł, od początku sezonu zrzucił trzy kilogramy i ciężko pracuje, dając przykład reszcie drużyny - mówił Jardim. W piątkowy wieczór Glika i jego ekipę czeka kolejny trudny sprawdzian. Drużyna z Księstwa zmierzy się na wyjeździe z wiceliderem FC Nantes. Początek spotkania o godzinie 20.45. Ligue 1: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG