Polski piłkarz cieszy się zaufaniem Leonarda Jardima. Widać to po statystykach, gra prawie w każdym meczu. Ale według dziennika "L’Equipe" szefowie klubu widzą coraz częstsze oznaki słabości Glika. Za tą opinią również przemawiają statystyki. Monaco zajmuje 11. miejsce w lidze, czyli poniżej oczekiwań i straciło aż 22 bramki. Gorszą defensywę ma tylko przedostatnie w tabeli Ligue 1 - Toulouse FC. Wielokrotnie w tym sezonie zdarzało się, że Kamil Glik był krytykowany za swoją grę. Gdy nie zagrał w meczu z Niceą, znany komentator francuski Pierre Menes stwierdził, że było to "wzmocnienie dla Monaco". Po meczu z Montpellier, przegranym 1-3, że prawdziwym problemem Glika "jest jego powolność". Wśród komentarzy kibiców Monaco trudno już dziś znaleźć głosy broniące Polaka. Doceniają jego wkład w to, co zrobił przez trzy sezony, bo to Glik miał wielki udział w mistrzostwie Francji wywalczonym w 2017 roku, a w poprzednim kryzysowym sezonie w utrzymaniu drużyny w lidze, ale podkreślają, że widać u niego symptomy kryzysu formy. "L’Equipe" zaznacza, że priorytetem dla "klubu z Księstwa" jest pozyskanie z Partizana Belgrad zaledwie 18-letniego Strahinji Pavlovicia. To reprezentant serbskiej młodzieżówki, który regularnie gra w klubie, także w Lidze Europy. Podobno to nie jedyna opcja transferu środkowego obrońcy do Monaco. Wzmocnienia są tym bardziej potrzebne zespołowi Jardima, bo klub ma wielkie ambicje. Dyrektor sportowy Oleg Pietrow mówi wprost: - Nie podoba mi się, że myśl, że PSG zostanie na zawsze numerem 1. Chcemy, żeby Monaco przerwało tę hegemonię. Chcemy znów bić się o mistrzostwo Francji. Czy z Glikiem? Polski obrońca ma ważny kontrakt do 2021 roku. W poprzednim sezonie, gdy Monaco szorowało dno tabeli Ligue 1 również pojawiały się informacje, że czas reprezentanta Polski minął i potrzebni są nowi piłkarze, a on został w klubie i pomógł w utrzymaniu. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ligue 1 Olgierd Kwiatkowski