"Niektórzy zapisali się w historii Ligue 1, a inni - nie" - pisze dziennik, analizując występy Polaków we Francji. Podzielił ich na dwie kategorie, tych, którym się udało i tych, którzy zawiedli. Najlepsi - Szarmach, Marx, Glik, Jeleń, Szeja Na czele najbardziej wartościowych piłkarzy jest oczywiście Andrzej Szarmach. We Francji występował - na najwyższym poziomie - w Auxerre, w latach 1980-1985. "Ten wąsacz, trzeci zawodnik na mistrzostwach świata w 1974 i 1982 roku, pozostaje najlepszym strzelcem w historii AJA" podkreśla gazeta. Dla Auxerre Szarmach zdobył 94 gole w Ligue 1 i 100 łącznie z rozgrywkami pucharowymi. Dwukrotnie był wicekrólem strzelców. Na drugim miejscu w klasyfikacji znalazł się Joachim Markx. Były piłkarz Ruchu Chorzów trafił do RC Lens dzięki osobistej interwencji prezydenta Valery’ego Giscarda d’Estaing u ówczesnego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. To był udany transfer. Marx w debiucie strzelił hat-tricka i grał w jednym z najważniejszych meczów w historii Lens - z Lazio Rzym w Pucharze UEFA - wygranym przez francuski klub 6-0. Do dziś mieszka we Francji. Na podium znalazł się również Kamil Glik. Autorzy podsumowania nazwali obecnego reprezentanta Polski "blond kolosem", "bezkompromisowym i uciążliwym obrońcą", który walnie przyczynił się do zdobycia przez Monaco mistrzostwa Francji w 2017 roku. Gazeta doceniła Ireneusza Jelenia, byłego piłkarza Auxerre i Lille. Dla tego pierwszego klubu strzelił 62 gole dla klubu (w tym 49 w Ligue 1) i niespodziewanie zajął z nim trzecie miejsce w lidze w 2009 roku. Nieżyjący już Marian Szeja, zasłużył na miano "mitycznego bramkarza Auxerre". To on przecież przyczynił się do awansu prowincjonalnego klubu do Division 1 (poprzednika Ligue 1) w 1980 roku i grał w finale Pucharu Francji rok wcześniej. Najgorsi - Krychowiak, Gadocha, Kupcewicz, Kosecki, Furman Ale Polacy także zawodzili w lidze francuskiej. Największy zawód, zdaniem "L’Equipe" sprawił obecny reprezentant Polski Grzegorz Krychowiak. 30-letni pomocnik po niesamowitym Euro Polaków w 2016 roku został kupiony przez Paris Saint-Germain za 30 milionów euro. Zagrał tylko 19 meczów w paryskim zespole, nie spełnił pokładanych w nim nadziei, że zastąpi Thiago Mottę. Mimo że wcześniej dobrze zapisał się w pamięci kibiców Reims, w którym spędził dwa sezony, na Krychowiaka patrzy się pod kątem nieudanej przygody w PSG. Podobnie źle oceniony został Robert Gadocha, uczestnik mistrzostw świata z 1974 roku. Do FC Nantes sprowadził go dyrektor sportowy "Kanarków" Robert Budzinski. Aby go wyrwać z Polski kilkakrotnie przyjeżdżał do Warszawy. Gadocha w Nantes został przyćmiony przez młodych wychowanków klubu. Na trzecim miejscu wśród największych rozczarowań Polaków we Francji znalazł się Janusz Kupcewicz, były piłkarz Saint-Etienne. Za jego czasów klub po 21 latach spadł z pierwszej ligi. Słabo wypadł we Francji Roman Kosecki, sprowadzony z Atletico Madryt do FC Nantes. W Ligue 1 strzelił tylko dwa gole. Podobny dorobek miał potem w Montpellier. Listę tzw. "flops" zamyka Dominik Furman. Kupiony za 2,7 mln euro z Legii do Tuluzy zagrał zaledwie pięć spotkań, nie strzelił żadnego gola i nie miał żadnej asysty. Tuluza trzy razy wypożyczała go do innych klubów. Interesujące, gdzie w podobnym zestawieniu za kilka lat znajdzie się nowy piłkarz Olympique Marsylia Arkadiusz Milik. Olgierd Kwiatkowski