Rozmowa została przeprowadzona we wtorek, jeszcze przed decyzją władz francuskiej ligi zakazującą klubom zezwalać na wyjazdy swoich piłkarzy na mecze reprezentacji poza sferę Unii Europejskiej. Milik nie mógł więc powiedzieć, czy zagra z Anglią, czy nie. "Latem być może trafiłbym do wielkiego klubu" O reprezentacji Polski nie mówił zbyt wiele, choć tłumaczy, że to właśnie perspektywa Euro zdeterminowała go, by w styczniu koniecznie znaleźć nowy klub. - Przyszedłem tu, żeby grać i cieszyć się futbolem, po to, żeby dojść do formy. Myślałem także o Euro, chcę być na nie gotowy - podkreślał Milik. - Nie chciałem leżeć na kanapie, chciałem być na boisku. Podjąłem decyzję, że nie będę czekać do lata, żeby odejść jako wolny zawodnik, ale odejdę w styczniu do klubu, w którym będę grał - dodał. Ze wszystkich styczniowych opcji najlepszą była Marsylia. - Marsylia była klubem, który chciał mnie najbardziej. Stwierdziłem, że to dobra opcja dla mnie, żeby przyjść i tu grać. Nie chciałem czekać do lata, choć być może trafiłbym do wielkiego klubu. Ale czekać rok, to za długo. Chciałem jak najszybciej ponownie znaleźć się na boisku i czerpać z tego przyjemność - opowiadał reprezentant kraju. W Polsce były różne historie z kibicami, ale nie takie 27-letni napastnik jest już w Marsylii półtora miesiąca. W siedmiu meczach strzelił cztery gole. - To jest dobry debiut, ale nie jestem jeszcze gotów na 100 procent. Nie grałem przez wiele miesięcy, muszę jeszcze rozpoznać, jak grają moi koledzy, nauczyć się automatyzmów. Od momentu mojego przyjścia było też trochę problemów ze zmianą trenerów. Za każdym razem, kiedy zmieniamy taktykę, mamy nowe rady. Liczę na to, że wkrótce osiągniemy poziom, którego oczekujemy - mówił Milik. Zmiany trenerów nie były jedynym problemem w OM odkąd trafił do tego klubu Polak. Przed meczem z Rennes niezadowoleni z wyników i bałaganu organizacyjnego kibice wtargnęli do centrum treningowego La Commenderie. Było niebezpiecznie. Odwołane zostało spotkanie z Rennes. Jak na to zareagował Milik? - Przybyłem z Polski, a tam w latach 1990-2000 było tyle historii z kibicami, ale tego dnia posunięto się o krok za daleko. Wejść do centrum treningowego, rzucać petardy w okna... Trochę rozumiem ich frustrację. Czasami ludzie tak kochają swój klub, że robią takie rzeczy - opowiadał były zawodnik Rozwoju Katowice, Górnika Zabrze, Bayeru Leverkusen, Ajaksu Amsterdam i Napoli. Marzenia o "grand attaquant" Milik doskonale wie, czego oczekują od niego kibice Marsylii. Dziennikarze, którzy przeprowadzali wywiad, zauważyli, że Milik jak na razie zna tylko dwa francuskie słowa - "grand attaquant", "wielki napastnik". To zastrzeżone dla napastnika Marsylii określenie. Ale żeby zasłużyć na to miano trzeba strzelać gole i to jak najwięcej goli. - Wielki strzelec to ten, który strzela, to proste. Bez względu na to, jaki to mecz i bez względu na to, czy masz dwie okazje, czy nie. Zawsze trzeba strzelać. To oczywiście zależy od formy. Czasami w dobrych momentach strzelasz gola bez żadnej okazji, a czasami, w złych momentach, nie trafiasz z metra do pustej bramki - mówił Milik. Postawił sobie jednak jasny cel. - Chciałbym, żeby kibice Marsylii zapamiętali mnie jako "grand attaquant" - zapowiedział. Przyszłość? Wielkie kluby Nie wiadomo jednak, jak długo zostanie w Marsylii. Jest wypożyczony z Napoli. Co prawda, umowa ma wiele aneksów i OM ma pewne przywileje transferowe, ale po dobrym początku we Francji wzrasta zainteresowanie Milikiem, zwłaszcza we Włoszech. - Dziś jestem w OM i myślę tylko o OM. Ale mam marzenia i chcę grać w najlepszych klubach świata. To jest mój cel. Nie wiem, co będzie jutro, pojutrze, czy będę za dwa lata w takim klubie. A może już za dwa miesiące? Każdego dnia, z każdym meczem chcę się rozwijać. W futbolu dwa miesiące to dużo, a dwa lata to strasznie długo. Przed dziesięciu laty zaczynałem profesjonalną karierę. Dziś mam 27 lat i jestem innym graczem, innym człowiekiem, ale chcę wciąż rosnąć, rosnąć, rosnąć - zwierzał się polski napastnik. Nie mogło zabraknąć pytania o Roberta Lewandowskiego. - To co najbardziej lubię u niego, że z każdym rokiem się poprawia. Z każdym rokiem strzela więcej goli, lepiej wykonuje rzuty karne, rzuty wolne, lepiej gra tyłem do bramki i to wszystko prowadzi go tam, gdzie jest. Są zawodnicy, którzy w wieku 18 lat mają już wszystko i są gwiazdami. Ale czasami tak jak on, wyjeżdżasz z Polski, pokonujesz kolejne etapy i wchodzisz na szczyt. On zrobił taki progres i jest dziś najlepszym piłkarzem na świecie. Zasłużył na "Złotą Piłkę" - powiedział Milik. Olgierd Kwiatkowski