- Obserwowałem go we Włoszech. To wysokiej klasy napastnik. Jest silny. Potrzebuje tylko wrócić do gry, odnaleźć rytm. Tego mu teraz brakuje. Ale poza wszystkim nie jest łatwo tutaj (w Marsylii) grać z numerem 9 na plecach. Życzę mu wszystkiego dobrego - mówił po meczu o Miliku trener rywali Rudi Garcia. W drugim swoim występie w pierwszym składzie OM Arkadiusz Milik strzelił gola. W 44. minucie wykorzystał rzut karny. "Popis zimnej krwi" - napisała oficjalna strona klubu, doceniając nawet taki gol. W Marsylii, która od kilku miesięcy znajduje się w sportowym kryzysie, nawet strzelanie karnych było problemem. W tym sezonie marnowali je dwaj najbardziej znani piłkarze - Dimitri Payet i Florian Thauvin. Ale nie tylko dzięki tej bramce Polak zebrał pochwały. Milik, mimo trudnego początku spotkania, kiedy przegrywał pojedynki z byłym obrońcą Lyonu, byłym piłkarzem Wisły Kraków Marcelo, potem przeprowadził kilka udanych akcji. W "L’Equipe" otrzymał za mecz notę 6 w 10-stopniowej skali, podobnie jak Boubacar Kamara i Pape Gueye. W "La Provence", lokalnym dzienniku ukazującym się w Marsylii, wyróżnieni zostali właśnie obaj pomocnicy, ale Milk też dostał "szóstkę". "L’Equipe" poświęciło osobny artykuł obchodzącemu w niedzielę 27. urodziny Polakowi pt. "Milik zaznacza swój ślad". "W ostatnim czasie gra ofensywna Marsylii kulała" - pisze gazeta. Przypomina, że dwaj napastnicy Dario Benedetto i Valere Germain strzelili siedem goli w Ligue 1, a Milik już dwa w dwóch spotkaniach, w których wyszedł w pierwszej jedenastce. Taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz od 2013 roku, gdy do drużyny przyszedł Payet. Milik, zdaniem oceniającego go dziennika, miał bardzo obiecujący występ, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę jego przerwę w Napoli i kontuzję, której nabawił się po transferze do Marsylii. "W nogach czuł przerwę, ale w grze pressingiem była bardzo elastyczny" - można wyczytać w gazecie. - Payet, Thauvin, Milik byli w bardzo dobrej dyspozycji dlatego zrobiłem tylko jedną zmianę - mówił po spotkaniu trener OM Nasser Larguet. - Milik nie miał obaw przed pojedynkami z obrońcami, robił to z Marcelo z Denayerem i za każdym razem wywierał presję na obronie. Bardzo nam w tym pomógł, bo mieliśmy problemy z wyjściem z piłką w pierwszej połowie - dodał szkoleniowiec Marsylii. W następnym spotkaniu Larguet już nie poprowadzi zespołu. Largueta, który pełnił funkcję trenera tymczasowego po odejściu Andre Villas-Boasa, zastąpi Jorge Sampaoli. Argentyńczyk ma podpisać kontrakt we wtorek. Olgierd Kwiatkowski