Był to pojedynek zespołów broniących się przed spadkiem. Spotkała się 16. i 14. jedenastka Ligue 1. Dotychczasowa historia spotkań między jedenastkami jest bardzo bogata. Na 23 spotkania zespół Toulouse FC (”TFC”) wygrał dziewięć razy i zanotował pięć porażek oraz dziewięć remisów. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Już na początku meczu piłkarze FC Metz (”Les Grenats”) nie dali szansy bramkarzowi drużyny przeciwnej. W pierwszych minutach spotkania bramkę zdobył Habibou Diallo. Można się było tego spodziewać, w tym sezonie jest naprawdę skuteczny i wielokrotnie trafiał do siatki rywali. Ma już na swoim koncie sześć zdobytych bramek. Przy zdobyciu bramki pomagał Digbo Maïga. W 11. minucie sędzia ukarał kartką Thomasa Delaine'a, zawodnika gospodarzy. Kibice FC Metz nie mogli już doczekać się wprowadzenia Ibrahimę Niane'a. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy sześć razy. Murawę musiał opuścić Habibou Diallo. Posunięcie trenera było słuszne. Ibrahimę Niane'a zdobył dającą prowadzenie bramkę w pierwszej minucie doliczonego czasu starcia spotkania. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem drużyny ”Les Grenats”. Drugą połowę jedenastka FC Metz rozpoczęła w zmienionym składzie, za Opę Nguette wszedł Thierry Ambrose. Trener Toulouse FC postanowił zagrać agresywniej. W 68. minucie zmienił pomocnika Mathieu Dosseviego i na pole gry wprowadził napastnika Wesleya Saïda. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Nie mylił się, jego jedenastka zdołała zdobyć bramkę, odrobić straty i zremisować. W 76. minucie William Vainqueur zastąpił Yayę Sanogę. W 79. minucie Aaron Leya został zmieniony przez Efthymiosa Koulourisa, co miało wzmocnić drużynę Toulouse FC. Niewiele później trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Adamę ll na Renauda Cohade'a. Piłkarze Toulouse FC otrząsnęli się z chwilowego letargu. Ruszyli do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. W 86. minucie Wesley Saïd wyrównał wynik meczu. Bramka padła po podaniu Maksa-Alaina Gradla. Szczęście uśmiechnęło się do ”Les Grenats” w 90. minucie spotkania, gdy Ibrahima Niane strzelił z rzutu karnego drugiego gola. Jedyną kartkę w drugiej połowie dostał Max-Alain Gradel z ”TFC”. Była to 90. minuta pojedynku. Zawodnicy gości szybko odpowiedzieli zdobyciem bramki. W doliczonej szóstej minucie starcia wynik ustalił Efthymios Koulouris. W zdobyciu bramki pomógł Yaya Sanogo. Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie. Mecz zakończył się wynikiem 2-2. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Piłkarze obu drużyn otrzymali po jednej żółtej kartce. Oba zespoły wykorzystały wszystkie zmiany. 5 października drużyna Toulouse FC będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej rywalem będzie Girondins Bordeaux. Tego samego dnia Stade Brest będzie gościć zespół FC Metz.