Zespół AS Monaco przed meczem zajmował 19. pozycję w tabeli, zatem musiał zdobywać punkty, żeby wyrwać się ze strefy spadkowej. Piłkarze obu drużyn potrzebowali dużo czasu, by się rozruszać. Senna atmosfera panowała przez pierwszej połowy. Nikt nie mógł się spodziewać, że prawdziwe emocje jeszcze nadejdą. Dopiero w piątym kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Trener Stade Reims (”Remois”) postanowił wzmocnić linię napadu i w 70. minucie zastąpił zmęczonego Boulaye Dię. Na boisko wszedł Anastasios Donis, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. W 74. minucie Keita Baldé zastąpił Jeana-Kévina Augustina. W 75. minucie Gelson Martins został zmieniony przez Henry'ego Chukwuemekę, a za Adriena Silvę wszedł na boisko Cesc Fabregas, co miało wzmocnić jedenastkę AS Monaco. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Moussę Doumbię na Derka Kutesę oraz Mathieu Cafaro na Marshalla Munetsiego. Sędzia pokazał żółte kartki zawodnikom AS Monaco: Adrienowi Silvie w 76. minucie i Gilowi Diasowi w pierwszej minucie doliczonego czasu pojedynku. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter nie ukarał ”Remois” żadną kartką, natomiast zawodnikom gości wręczył dwie żółte. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższy wtorek zespół AS Monaco będzie miał szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jego przeciwnikiem będzie OGC Nice. Natomiast w środę Paris Saint-Germain FC będzie gościć zespół Stade Reims.