W poniedziałek na przedmeczowej konferencji prasowej Zinedine Zidane znów dolał oliwy do ognia. - Jestem w nim zakochany. Przede wszystkim osobiście. Znam go od dawna. Nie spotkam go pierwszy raz, przyjechał do nas na testy w wieku 14 lat - powiedział spokojnie trener Realu. Pojedynek na słowa "On zna swoją wagę dla francuskiej piłki nożnej, wie co niosą za sobą jego słowa. W poniedziałek wykorzystał to, by przedstawić swój pomysł. Kolejny raz Zinedine Zidane zadeklarował swoją miłość do Kyliana Mbappe, który jest priorytetem transferowym na lato 2020 roku" - skomentował te słowa dziennik "Le Parisien". "L’Equipe" zauważa, że "Zizou" po raz kolejny rozgrywa swoją gierkę z mediami. Cel jest oczywisty. Nakłonić Mbappe do przyjścia do Realu. W ostatnim czasie to nie był pierwszy sygnał wysłany przez francuskiego szkoleniowca. Na początku listopada zasugerował, gdzie tak naprawdę chce grać Mbappe. - To on zdecyduje. Na ten moment to jest piłkarz PSG. Ale zobaczymy co będzie w przyszłości. On zawsze mówił, że jego marzeniem jest gra w Realu Madryt - nieco prowokująco mówił Zidane. Zazwyczaj spokojny i unikający dziennikarzy w takich sprawach dyrektor sportowy PSG Leonardo odpowiedział na te słowa po meczu z Brugge w Lidze Mistrzów. - Szczerze, do jest denerwujące. Darzę dużym szacunkiem Zinedine Zidane’a, ale tak się nie robi. Nie wolno dążyć do destabilizacji. On ma jeszcze dwa i pół roku kontraktu. Kylian jest dla nas bardzo ważnym graczem. Jest najlepszym młodym piłkarzem, którego ma Francja. Jest mistrzem świata, jednym z najlepszych zawodników na świecie. To nie jest czas na rozmowę o tym (o transferze - ok). Trzeba z tym skończyć - powiedział Leonardo. 30 mln euro rocznie - pensja za sezon W Paryżu nikt sobie nie wyobraża, żeby Mbappe mógł odejść z klubu. Jest gwiazdą wśród gwiazd. W ubiegłym roku pochodzący z paryskich przedmieść napastnik zdobył mistrzostwo świata, w plebiscycie "France Football" "Złota Piłka" był czwarty. Z PSG zdobył dwa razy mistrzostwo Francji, raz ze swoim poprzednim klubem - AS Monaco. A ma dopiero 20 lat. Marzy teraz o kolejnym trofeum krajowym, złotym medalu olimpijskim na igrzyskach w Tokio, ale także o zwycięstwie w Lidze Mistrzów. To jest jeden z głównych punktów negocjacji między piłkarzem a PSG. Klub z Paryża ma być na tyle silny, by w końcu wygrać najważniejsze rozgrywki na kontynencie. Paryżanie zrobili wiele, by tak się stało. Wzmocnili skład. Do zespołu przyszli Mauro Icardi, Keylor Navas w końcu udało się zakończyć spór z Neymarem. Drużyna jest niezła, wywalczyła już awans do następnej fazy LM. Ale ambicje ambicjami, sentyment sentymentem, ale w piłce na końcu zawsze liczą się pieniądze. Mbappe zarabia dziś 19 milionów euro brutto rocznie. Mimo że nikt oficjalnie nie podał żadnej sumy, to nowa pensja francuskiej gwiazdy ma być równa zarobkom Neymara. A Brazylijczyk zarabia 30 mln euro netto. Dla PSG to problem, bo klub musi dostosować się do reguł finansowego fair play i nie może w tej chwili zapewnić takich pieniędzy, chyba że pozbędzie się Neymara. Tyle że nikt w tej chwili nie chce Brazylijczyka wciąż wartego grube miliony. Ma wypełnić pustkę po Cristiano Ronaldo Rozmowy między piłkarzem i klubem trwają. Nie zostało tak dużo czasu. Kontrakt Mbappe kończy się w 2022 roku. Jeśli PSG miałby go sprzedać, to w przyszłym roku. Jak zauważają francuskie media dojście do porozumienia między klubami nie byłoby trudne. Prezydent paryżan Nasser Al-Khelaifi i szef Realu Fiorentino Perez pozostają w bardzo dobrych relacjach. Bez problemu porozumieli się w sprawie wymiany bramkarzy, gdy Alphonse Areola trafił do Realu, a Navas przyszedł do Paryża. Firma Pereza jest jednym z głównych inwestorów w Katarze. A nacisk na prezesa Realu, by Mbappe przyszedł do Madrytu jest silny. "Jak dla mnie Mbappe jest przyszłym Cristiano Ronaldo i musi przyjść do Madrytu, żeby wypełnić pustkę po Portugalczyku. To jest jedyny piłkarz, który może to zrobić. Jeśli nie będzie miał żadnej kontuzji, zdominuje światowy futbol na dekadę, ma możliwości, żeby pięć-sześć razy wygrać "Złotą Piłkę". To dlatego Real tak o niego walczy. Nawet jeśli będzie kosztował 400 milionów euro, będzie to rentowny transfer. Dla Realu to strategiczny transfer - powiedział w "L’Equipe" Tomas Roncero, zajmujący się w dzienniku "As" Realem. Olgierd Kwiatkowski