W 85. minucie przy prowadzeniu Reims na boisko doszło do wręcz brutalnego przewinienia, po którym czerwoną kartkę obejrzał Bamba Dieng. Zawodnik Marsylii bezpardonowo zaatakowała dwoma nogami Thomasa Foketa, czyniąc co z dużą dynamiką. To przewinienie należało uznać za poważny, rażący faul, który całkowicie nie zważa na bezpieczeństwo rywala. Sędzia prawidłowo zinterpretował tę sytuację i natychmiastowo wykluczył Dienga z dalszej gry, który osłabił swój zespół. Dwie minuty później w polu karnym Olympique Marsylia upadł Hugo Ekitike, sugerując że był faulowany. Sędzia nie dostrzegł przewinienia i wskazał na rzut od bramki, jednak natychmiastowo wstrzymał wznowienie gry i zasygnalizował, że sytuację analizują arbitrzy VAR. CZYTAJ TAKŻE: Olympique Marsylia ratuje remis w końcówce meczu Po chwili François Letexier został wezwany przed monitor, aby ocenić tę sytuację. Po obejrzeniu powtórek francuski sędzia nie zdecydował się na zmianę decyzji, gdyż jego zdaniem faulu na Hugo Ekitike nie było. Sytuacja ta budzi wątpliwości, bo zgodnie z zasadami VAR, arbitrzy siedzący przed monitorem przywołują (interweniują) sędziego tylko w przypadku oczywistego błędu. Być może uznali oni, że doszło do przewinienia, a mimo to sędzia boiskowy uznał inaczej. Liga francuska. Stade Reims przed szansą na wyrównanie Sytuacja jest na tyle ciekawa, że gdyby sędziowie jednak podyktowali "jedenastkę" to Reims stanęłoby przed szansą na strzelenie bramki na 2-0 i zamknięciem meczu. Oglądając powtórki widzimy, że Hugo Ekitike upada na murawę po kontakcie z ręką z jednego z defensorów Olympique. Zawodnik Reims nie upadł od razu, lecz po chwili, gdy prawdopodobnie uznał, że nie ma szans, aby współpartner zagrał mu piłkę i być może właśnie przez to sędzia główny nie zdecydował się na odgwizdanie przewinienia. Z pewnością "uderzenie" w głowę rywala nie jest celowe i wynika raczej z walki o piłkę. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry, Matteo Guendouzi dośrodkował w pole karne Reims. Tam do główki wyskoczył Dimitri Payet, który oddał niecelny strzał na bramkę. Upadający na murawę napastnik Olympique został trafiony w głowę przez spóźnionego Andrewa Gravillona, który próbował kopnąć futbolówkę. Payet zwijał się z bólu, a sędzia wskazał na rzut od bramki. CZYTAJ TAKŻE: Radosław Majecki o swojej sytuacji w lidze francuskiej Z pomocą przyszli sędziowie VAR, którzy po sprawnej analizie, wezwali swojego kolegę przed monitor, aby jeszcze raz obejrzał to zdarzenie. Sędzia François Letexier nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno" dla gospodarzy i ukarał faulującego żółtą kartką. Decyzja wzbudziła spore zamieszanie i niezbędne okazało się zarządzenie ławką przyjezdnych, aby ostudzić ich emocje. To, że Payet został kopnięty nie podlega dyskusji, jednak kluczowe w tym wszystkim jest to, czy w momencie przewinienia piłka znajdowała się na polu gry. Robiąc stopklatki widzimy, że futbolówka nie wyszła poza boisko, gdy Payet został trafiony przez Gravillona. W związku z tym uważam, że decyzja sędziów była, jak na