Wijnaldum przyszedł do Liverpoolu w 2016 roku z Newcastle United, stając jednym z kluczowym ogniw "The Reds". Pomocnik pomógł im zdobyć szósty Puchar Europy, a także mistrzostwo Anglii po 30 latach. Jednak po zakończeniu ubiegłego sezonu odszedł na zasadach wolnego transferu do Paris Saint-Germain. "Trzeba zdawać się na instynkt. Kilka miesięcy temu wyraziłem chęć pozostania w Liverpoolu, ale bez wchodzenia w szczegóły. Klub nie dał mi jednak odczuć, że chcą mnie zatrzymać. W tym wypadku trzeba było iść naprzód" - stwierdził 30-latek w "L'Equipe".Jako pierwsza po piłkarza zgłosiła się Barcelona. "Byłem bardzo szczęśliwy, gdyż, odkąd byłem dzieckiem, jak dla większości Holendrów, to był mój wymarzony klub, nawet jeśli moim idolem był Zinedine Zidane. Negocjacje trwały jednak bardzo długo i do gry wszedł Paryż. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed sześciu lat, PSG wykazał wolę, aby mnie pozyskać. Nadszedł więc czas, aby coś zmienić" - mówił Wijnaldum. Pawo