Piłkarze Paris Saint-Germain w Ligue 1 mierzyli się w niedzielę ze Stade Rennes. PSG musiało radzić sobie bez kontuzjowanego Neymara, ale i tak siła ognia mistrzów Francji prezentowała się na Parc des Princes więcej niż okazale. Goście przekonali się o tym w 7. minucie meczu, gdy Presnel Kimpembe podał do Angela Di Marii za linię defensywy Rennes, a Argentyńczyk ruszył pod bramkę, wrzucił piłkę w pole karne, gdzie akcję strzałem zamknął Edinson Cavani. Bardzo zagapiła się defensywa przyjezdnych i gospodarze szybko objęli prowadzenie. Ale nie dowieźli go do końca pierwszej połowy. Rennes w 28. minucie wyprowadziło zabójczą kontrę, urwał się na prawej flance Hamari Traore, podał przed bramkę, a tam skiksował Thiago Silva, a M'Baye Niang efektownie wpisał się piętą na listę strzelców. I zrobiło się 1-1. Chwilę później Senegalczyk powinien wylecieć z boiska, bo bardzo brutalnie zaatakował Thilo Kehrera i mógł mu nawet złamać nogę. Za swój bandycki faul - po wideoweryfikacji - ujrzał tylko żółty kartonik. W drugiej odsłonie PSG ostro zabrało się do gry i odzyskało prowadzenie w 60. minucie pojedynku. Thiago Silva podał przez całe boisko do Di Marii, a ten ze spokojem przelobował bramkarza rywali. Sześć minut później Julian Draxler świetnym podaniem obsłużył Kyliana Mbappe, który dopełnił formalności i trafił na 3-1, a wynik na 4-1 ustalił dwadzieścia minut przed końcem Cavani, który trafił do pustej bramki Rennes po nieudanej pułapce ofsajdowej i znakomitym podaniu Mbappe. W tabeli Ligue 1 PSG prowadzi zdecydowanie, ma 13 punktów zapasu nad Lille OSC i 16 nad Olympique Lyon. Stade Rennes po porażce w Paryżu plasuje się na miejscu dziesiątym. Tymczasem w innym niedzielnym meczu Toulouse FC na własnym terenie tylko zremisowało 0-0 z SCO Angers. Obie ekipy walczą o utrzymanie.