- Nigdy nie będę trenował FC Barcelony. To jest niemożliwe. Jestem związany z częścią miasta, w której wiedzą, że to niemożliwe. Tak samo jest jasne, że nigdy nie będę trenował Olympique Marsylia - mówił w lutym we francuskiej telewizji, który to już raz, gdy padło pytanie o Barcelonę. - To jest moja decyzja. Wolałbym pracować na swojej farmie w Argentynie niż trenować niektóre kluby - to jego odpowiedź ze stycznia 2018 roku, gdy Barca szukała następcy Luisa Enrique. Pierwsze trofeum od 60 lat Pochettino mieszka w Paryżu, ma rezydencje w kilku miastach świata, ale najchętniej zawsze wraca do Barcelony. To jego ulubione miasto. "Pochettino nosi w sercu Barcelonę, ale nie Barcę" - pisze przed wtorkowym meczem Ligi Mistrzów "Le Parisien". 48-letni trener pozostaje wierny Espanyolowi Barcelona. To w tym klubie spędził wspaniałe lata kariery piłkarskiej, to z nim rozpoczął na dobre nowy etap swojego życia - trenerski. Kibice, działacze Espanyolu szanują go do dziś. Nie mają wątpliwości kogo będą wspierać we wtorkowy wieczór. Jak mówi Joan Collet, były prezes klubu, Maurico kibicuje Espanyolowi, a kibice Espanyolu kibicują Mauricio. To się już nie zmieni. Łączą ich silne więzy. Argentyński trener w Espanyolu grał przez dziewięć sezonów, w latach 1994 - 2001 i 2004 -2006. Rozegrał 275 spotkania, najwięcej w historii klubu ze wszystkich obcokrajowców. Zdobył dwa razy Puchar Króla, a w Espanyolu takie triumfy odnosi się raz na kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt lat. Trofeum zdobyte w 2000 roku z Pochettino w składzie było pierwszym od 60 lat! Zaczynał od zespołu kobiet Mając 34 lata właśnie w Espanyolu zakończył karierę. Został jednak w Hiszpanii. W Madrycie uczęszczał na kurs trenerski. W Barcelonie mieszkał i tam nabierał praktycznej wiedzy szkoleniowej. Odwiedzał centrum treningowe Espanyolu, gdzie przyglądał się treningom pierwszej drużyny i zajęciom bardzo mocnego wówczas zespołu kobiecego. Pracował tam jego kolega Ramon Catala, odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne. W końcu dołączył do sztabu trenera drużyny kobiet Emilio Montagut. - To był dla nas wielki zaszczyt, że chciał z nami pracować. Miał już wtedy precyzyjne koncepcje prowadzenia zespołu - wspominała Natalia Arroyo, która grała w obronie Espanyolu. W czasie tej pracy otrzymał licencję trenerską UEFA. Mógł pracować z męskimi drużynami. Taki był od początku jego cel. Stało się to w momencie - w sezonie 2008/09 - gdy Espanyol przeżywał wielki kryzys. Jego były klub stanął na skraju sportowej przepaści. Był zagrożony spadkiem. Zarząd zmienił już w sezonie dwóch trenerów. Przyszła kolej na trzeciego - Maurcio Pochettino. Striptizerka mobilizuje zespół Argentyńczyk podjął się samobójczej misji. Była to jego pierwsza samodzielna praca trenerska, drużyna była w rozsypce, strata do bezpiecznego miejsca wynosiła pięć punktów. Pochettino działał według własnego planu. Pierwsze treningi odbywały się nie na stadionie, ale w okolicznych górach. Filmowała je każda lokalna telewizja. Jednoczył drużynę. Organizował wspólne posiłki drużyny z zarządem, z reprezentacją kibiców. Na seanse motywujące zaprosił Chiqui Marti, wielką kibickę klubu, celebrytkę, striptizerkę. Kiedy sześciu piłkarzy zostało przyłapanych nad ranem, gdy wychodzili z klubu nocnego kazał im sfinansować wynajęcie 37 autokarów na wyjazd kibiców na mecz z Villareal. Na początek Espanyol zremisował bezbramkowo u siebie z Barceloną. Ten wynik nie dał awansu, ale miał wymiar symboliczny. Remis w derbach. Potem było jednak gorzej. Na 11 spotkań tylko jedno zwycięstwo - z Barceloną Pepa Guardioli na Camp Nou dzięki dwóm bramkom "Małego Buddy" Ivana De La Peny. Sensacja, ale co z tego, skoro zespół zajmował w marcu ostatnie miejsce w lidze. Uczeń Marcelo Bielsy Nic nie zapowiadało odrodzenia. Na przerwę reprezentacyjną Pochettino zabrał zespół na zgrupowanie do ośrodka sportowego blisko francuskiej granicy. Dwa treningi dziennie, żadnych wyjść, długie rozmowy głównie o taktyce, po prostu ciężka harówka. Wzór czerpał od swojego mistrza - Marcelo Bielsy. I zdarzył się cud. Espanyol w 10 ostatnich meczach zdobył 25 punktów. Zapewnił sobie utrzymanie. Pochettino przeszedł trenerski chrzest bojowy. Dla kibiców był wielkim piłkarzem, stał się uwielbianym trenerem. Pozyskał ich jeszcze bardziej, gdy powiedział, że jego dzieci śpią w piżamach w barwach Espanyolu. W następnym sezonie Espanyol zajął 10. miejsce w lidze, w kolejnym - ósme. Mimo permanentnych problemów finansowych, braku wsparcia od lokalnych firm, zapatrzonych w wielką Barcę, Pochettino stworzył zespół grający ponad swoje możliwości. Kryzys przyszedł w 2012 roku. Espanyol w listopadzie znów był w strefie spadkowej. Argentyńczyk został zwolniony. Dymisja nie wpłynęła na jego stosunek do klubu. Do dziś jest jego kibicem. - Za bardzo identyfikuję się z Espanyolem, by myśleć o Barcelonie - to kolejny cytat z wielu wypowiedzi Pochettino na temat ewentualnej pracy na Camp Nou. Olgierd Kwiatkowski