Był to ważny mecz dla układu górnej części tabeli. Przed tym spotkaniem Monaco plasowało się na trzecim miejscu z czterema punktami przewagi nad czwartym Lyonem. Goście, aby chcieć jeszcze marzyć o ligowym podium koniecznie musieli wygrać. Po pierwszej połowie to jednak gospodarze prowadzili 1-0. Monaco w ostatnich tygodniach notuje świetną passę zwycięstw, a ostatnią porażkę poniosło 3 marca. W premierowym kwadransie drugiej połowy do wyrównania doprowadzili goście, ale to co najciekawsze wydarzyło się w samej końcówce oraz... po końcowym gwizdku. Od 70. minuty Lyon grał w osłabieniu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Maxence'a Caquere'a. To jednak nie przeszkodziło wielokrotnym mistrzom Francji w zdobyciu bramki. W 77. do siatki trafił Marcelo, a więc były piłkarz m.in. Wisły Kraków. Był to dopiero początek emocji, ponieważ w 86. minucie ekipa Monaco doprowadziła do remisu, ale ostatni cios trzy minuty później zadali rywale, którzy ostatecznie wygrali 3-2, zbliżyli się na punkt do trzeciego miejsca i jednocześnie zrewanżowali się piłkarzom z Księstwa za niedawną porażkę w ćwierćfinale Pucharu Francji. Po końcowym gwizdku emocje jednak wciąż buzowały u piłkarzy obu drużyn, a gospodarze jakby nie mogli pogodzić się z porażką w ostatnich minutach. Doszło do olbrzymiej awantury z udziałem kilkunastu osób. Nie brakowało ciosów, po których uczestnicy bójki lądowali na murawie niczym pięściarze na deskach. Całość można było zaobserwować z bliska za pośrednictwem przekazu telewizyjnego. W efekcie awantury sędzia pokazał aż cztery czerwone kartki - po dwie dla każdej z drużyn. Wśród gospodarzy byli to Willem Geubbels oraz Pietro Pellegri. Ten drugi wygrażał jednemu z zawodników Lyonu, obrażając go w języku włoskim. Czerwoną kartkę ujrzeli również Marcelo oraz MaMattia De Sciglio. Więcej przeczytasz na Polsatsport.pl!KN, Polsat Sport