Ligue 1 - sprawdź terminarz, wyniki, strzelców oraz tabelę! Po odpadnięciu, we wstydliwym stylu, z europejskich pucharów piłkarzom AS Monaco pozostało skoncentrowanie się na rozgrywkach ligowych. Mecz przeciwko beniaminkowi wydawał się doskonałą okazją na powrót na zwycięską ścieżkę. Inne plany mieli jednak goście z Troyes. Chociaż w pierwszym kwadransie podopieczni Leonardo Jardima seryjnie egzekwowali rzuty rożne, to żaden z nich nie przyniósł bramkowego efektu. Z czasem odważniej zaczęli grać również niżej sklasyfikowani rywale i w 25. minucie to oni niespodziewanie objęli prowadzenie. Wszystko zaczęło się od dryblingu Saifa Khaouiego, który ośmieszył na skrzydle Brazylijczyka Fabinho. Francuz swoją akcję zakończył strzałem, lecz wydawało się, że zbyt lekkim, by zaskoczyć Danijela Subasicia. Chorwat jednak wypuścił piłkę z ręki, a zanim zdołał swój błąd naprawić, to Koreańczyk Suk Hyun-Jun wbił ją do bramki mistrzów Francji. Kilkadziesiąt sekund później gospodarze mogli, a nawet powinni doprowadzić do wyrównania. Po zaskakującym strzale z półobrotu Keity Balde piłka odbiła się jednak od słupka, a przy dobitce zza pola karnego Djibrila Sidibe świetną paradą popisał się golkiper Troyes Mamadou Samassa. Druga połowa rozpoczęła się przy prowadzeniu gości jednym golem, a już po pięciu minutach było ono jeszcze wyższe. Bardzo nieszczęśliwie wtedy interweniował Subaszić, który przy próbie wybicia piłki zagranej do niego przez jednego z obrońców trafił nią w strzelca pierwszego gola dla gości. Koreańczyk Suk Hyun-Jun zdołał następnie do niej dobiec, po czym z ostrego kąta umieścił ją po raz drugi w bramce Monaco. Przy dwóch golach straty piłkarze gospodarzy postawili wszystko na jedną kartę. Długo nie przynosiło to jednak efektu, zarówno z akcji, jak również ze stałych fragmentów gry. Podczas nich nie pomagała nawet obecność w polu karnym Kamila Glika, który od 21. minuty grał z żółtą kartką na koncie. Polak obejrzał ją za spóźniony wślizg w środku pola. Ataki Monaco przyniosły w końcu efekt w 70. minucie. Napastników gospodarzy wyręczył wtedy Mathieu Deplagne, od którego nieszczęśliwie odbiła się piłka dośrodkowana spod linii końcowej przez Thomasa Lemara. Kontaktowa bramka dodała mistrzom Francji energii i w samej końcówce spotkania rozstrzygnęli je na swoją korzyść. Bohaterem okazał się wprowadzony w przerwie Guido Carrillo. Najpierw w 85. minucie wykorzystał on precyzyjne dośrodkowanie na bliższy słupek Portugalczyka Joao Moutinho i precyzyjnym strzałem pokonał świetnie spisującego się Samassę. Trzy minuty później, tym razem po wrzutce z rzutu wolnego, piłkę Argentyńczykowi odegrał Kamil Glik, a Carillo strzelił zwycięskiego gola. Asystę zapisano Polakowi i niewykluczone, że jest to pierwsze decydujące podanie Glika w karierze wykonane...plecami. Wszystko działo się bowiem w sytuacji, gdy reprezentant Polski walczył o piłkę "zczepiony" z obrońcami Troyes. WM AS Monaco - ES Troyes 3-2 (0-1) 0-1 Suk Hyun-Jun (25.) 0-2 Suk Hyun-Jun (50.) 1-2 Mathieu Deplagne (70. - sam.) 2-2 Guido Carillo (84.) 3-2 Guido Carillo (88.)