Milik pod koniec maja, na zgrupowaniu kadry, doznał kontuzji kolana. Kolejny już w jego karierze uraz drogo go kosztował. Stracił Euro i prawdopodobnie szansę transferu do jeszcze większego klubu niż Olympique Marsylia. Cztery miesiące bez gry Wychowanek Rozwoju Katowice z Napoli został wypożyczony i w każdym okienku transferowym może zostać wykupiony. Sam piłkarz liczył na to, że po dobrym występie na mistrzostwach Europy trafi do mocniejszej i bardziej liczącej się w Europie drużyny. Zamiast transferu był jednak zabieg i przedłużająca się rehabilitacja. Milik stracił też początek sezonu w Marsylii. Wrócił do gry po czterech miesiącach pauzy. I od razu wskoczył na głęboką wodę. Do dziś od 30 września, czyli w niespełna miesiąc rozegrał pięć spotkań. W trzech z nich wystąpił w pierwszym składzie. Po kontuzji nie ma śladu, choć fizycznie nie jest jeszcze najlepiej. - Jeszcze nie jestem w stanie grać co trzy dni przez 90 minut - mówił Milik przed spotkaniem Ligi Europy z Lazio Rzym. Na razie tylko raz, z Lorient (17 października) Milik spędził na boisku 90 minut. Powtórzone derby południowej Francji. Dlaczego? Dla trenera Sampaoliego Milik jest wyborem numer 1 bez względu na to, czy Polak potrzebuje jeszcze trochę odpoczynku i ile strzela goli. Na razie reprezentant Polski zdobył jedną bramkę w wygranym 4-1 spotkaniu z Lorient. Trafił również do siatki we francuskim klasyku z Paris Saint-Germain, ale bramka po analizie VAR nie została uznana. Na mecz z Niceą Milik jest anonsowany w pierwszym składzie. To bardzo ważny i prestiżowy pojedynek dla Marsylii. Stawką jest trzecie miejsce w tabeli. Ale to także derby południowej Francji i nieoczekiwany rewanż za niedokończone spotkanie z 22 sierpnia. Ten mecz był już rozgrywany. Marsylia przegrywała 0-1. W 74. minucie kibice Nicei trafił butelką w plecy Dimitra Payeta, gwiazdy OM. Doszło do rozrób na murawie stadionu. Bili się kibice, członkowie sztabu szkoleniowego, piłkarze. Komisja Ligi nakazała rozegranie meczu na stadionie neutralnym, wlepiła też kary indywidualne. Jeden z trenerów Marsylii, najbardziej zaangażowany w bójki, został zawieszony do końca sezonu. Milika jeszcze się nie rozlicza Trzy dni po gorącym meczu przed 65 tysięczną widownią na Stade Velodrome Marsylia gra na pustym stadionie w Szampanii, w Troyes. Nie tak dawno Nicea nieoczekiwanie przegrała tam mecz ligowy z miejscowym beniaminkiem. OM znajduje się na fali wznoszącej. Lokalna gazeta "La Provence" uznała, że mecz z PSG "był bliski perfekcji". Milika jeszcze nie rozlicza się z braku skuteczności, ale z każdym tygodniem oczekuje się po nim przełamania i kolejnych goli w tym sezonie. Z PSG był już bardzo blisko, by strzelił najważniejszej bramki w historii swoich występów w Marsylii. Czas pracuje na jego korzyść. Olgierd Kwiatkowski