Pierwsza połowa czerwca, reprezentacja Niemiec grająca ważny mecz na Fussball Arenie w Monachium. Brzmi znajomo? Niemal dokładnie dwanaście miesięcy po inauguracji domowego EURO 2024 "Die Mannschaft" znowu pojawiła się na stadionie Bayernu, tym razem w ramach półfinału Ligi Narodów 2024/2025. Po drugiej stronie stała drużyna Portugalii z Cristiano Ronaldo na czele. Pierwsza z drużyn w marcowych ćwierćfinałach wyeliminowała Włochy (5:4 w dwumeczu), a "Seleccao" okazała się lepsza od Danii (tam skończyło się na dogrywce). Pierwszy gwizdek sędziego Slavko Vincicia opóźnił się o dziesięć minut, bo w rozgrzewce przeszkodził bardzo obficie padający grad. Tuż przed odegraniem hymnów narodowych kapitan gospodarzy Joshua Kimmich otrzymał upominek z racji 100. meczu w barwach narodowych (dokonał jako 14. w historii kadry naszych zachodnich sąsiadów). Niemcy wysłali rywalom ostrzeżenie już w 3. minucie, kiedy to właśnie Kimmich blisko linii końcowej przejął długą piłkę z lewej strony boiska i odegrał do Goretzki. Ten znajdował się w świetle bramki, ale nie mógł zaskoczyć Diogo Costy. Podopieczni natychmiast zareagowali - Ronaldo miał szansę na 16. metrze, ale mimo sporej przestrzeni włożył w uderzenie zbyt mało siły, następnie groźną kontrę przeprowadził Pedro Neto, ale posłał piłkę nad poprzeczką. "CR7" nie przestawał walczyć za dwóch, po chwili znowu zrobił zamieszanie na ostatnich metrach, ale brakowało zatrudnienia Marca-Andre ter Stegena. Po upływie pierwszego kwadransa zawodnicy Juliana Nagelsmanna znowu przycisnęli, czego efektem były dwa obiecujące strzały Nicka Woltemade oraz kolejna próba Goretzki. Costa jednak nie dawał się pokonać. W kolejnych minutach tempo i dokładność gry znacznie spadła. W 33. minucie celności podania nie zabrakło Nuno Mendesowi, który posłał świetną piłkę prostopadłą do Neto, ale ten nie ograł w polu karnym Robina Kocha. Półfinał Ligi Narodów Niemcy - Portugalia: "remontada" przyjezdnych w Stuttgarcie Ostatnie 10 minut pierwszej połowy było dla kibiców do zapomnienia. Płynności gry nie dodało ostre wejście Floriana Wirtza w Bruno Fernandesa, po którym ten drugi potrzebował interwencji sztabu medycznego. Po chwili w starciu z Rubenem Nevesem ucierpiał Maximilian Mittelstaedt. Do przerwy był więc bezbramkowy remis. Druga część zaczęła się z wysokiego "C". Najpierw wbiegającemu na 3. metr Ronaldo zabrakło kilku centymetrów, by precyzyjnie trafić w piłkę i zarazem posłać ją do odkrytej części bramki. Ta niewykorzystana okazja zemściła się już po chwili - Florian Wirtz podał piłkę Kimmichowi, wbiegł w linię defensywy portugalskiej i strzałem głową dał Niemcom prowadzenie. Podrażniona Portugalia pokazała swoje najlepsze oblicze, pazur. Była jeszcze groźniejsza w szybkich atakach. W 63. minucie Francisco Conceicao przepięknym technicznym uderzeniem zza pola karnego doprowadził do wyrównania, a w 68. "CR7" dopiął swego i tym razem domknął podanie w poprzek od rozpędzonego Mendesa. Nagle z 1:0 zrobiło się 1:2. Zespół Martineza nie miał ochoty pozbywać się piłki, zaskakująco nie został w końcówce zdominowany przez Niemców. Conceicao poszukał drugiego podobnego trafienia, ale minimalnie chybił celu. Zaraz potem Karim Adeyemi trafił w słupek od zewnętrznej części. W ostatnich fragmentach graczom Nagelsmanna zabrakło konkretów, by doprowadzić do remisu. Było bliżej trzeciego trafienia Portugalii niż ich drugiego. Świetnymi interwencjami musiał popisać się Ter Stegen. Pierwsze od 25 lat zwycięstwo "Seleccao" nad "Die Mannschaft" stało się faktem. Zwycięzca czwartkowego półfinału Francja - Hiszpania zagra więc o złoto z Portugalią, a przegrany o trzecie miejsce z Niemcami.