W pierwszej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów Inter Mediolan rozegrał teoretycznie najtrudniejsze spotkanie. Mistrzowie Włoch zmierzyli się bowiem na wyjeździe z Manchesterem City. Poziom widowiska nie zachwycił, skończyło się na 0:0. Ten wynik zdecydowanie bardziej mógł cieszyć ekipę z Italii. W drugiej kolejce cel był zdecydowanie inny - zwycięstwo, i to najlepiej przekonujące. We wtorkowy wieczór mediolańczycy grali bowiem u siebie, a do tego ich rywalem była Crvena zvezda. Drużyna z Belgradu jest notowana znacznie niżej od Interu. Kibice oczekiwali więc pewnego zwycięstwa, które pozwoliłoby im powoli wyrzucić z pamięci porażkę w niedawnych derbach miasta z AC Milan. Liga Mistrzów. Piotr Zieliński w wyjściowym składzie Interu Z perspektywy polskiego kibica kluczową wiadomością była obecność w wyjściowym składzie Piotra Zielińskiego. Nasz reprezentant stworzył linię pomocy z Hakanem Calhanoglu i Henrikiem Mchitarjanem. Turek już na samym początku spotkania posłał kapitalne podanie do Marko Arnautovicia, po którym Austriak trafił do siatki. Był jednak w tej sytuacji na pozycji spalonej i sędzia nie mógł uznać gola. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 11. minucie było 1:0. Faulowany tuż przed polem karnym był Mchitarjan, a do wykonania rzutu wolnego ustawili się Calhanoglu i Zieliński. Ostatecznie strzał oddał ten pierwszy i trafił prosto do siatki. Wypływają brudy z Wisły Kraków. Zarząd uciekał przed piłkarzem W pierwszej połowie gola mógł mieć również Denzel Dumfries. Holender wykończył efektowną akcję swojej drużyny, ale - podobnie jak wcześniej Arnautović - znalazł się na ofsajdzie. Gdyby zawodnicy Interu lepiej pilnowali linii spalonego, prowadziliby do przerwy 3:0. A tak - skończyło się na kruchym 1:0. Inter Mediolan zainkasował trzy punkty Po zmianie stron gospodarze mogli żałować zmarnowanych szans. Crvena zvezda ruszyła bowiem do ataku i kilkukrotnie zrobiło się w polu karnym mediolańczyków naprawdę groźnie. Defensorzy mieli pełne ręce roboty. Historyczny czas polskiego klubu. Architekt mistrzostwa podjął decyzję o przyszłości W tej sytuacji dało o sobie znać doświadczenie mistrzów Włoch. Przetrzymali oni trudny moment, a następnie wyprowadzili cios, gdy tylko rywal stracił nieco koncentrację. W 59. minucie Mehdi Taremi odebrał piłkę w okolicach pola karnego i odegrał ją do Arnautovicia. Ten zamienił podanie na bramkę i było 2:0. 12 minut później Irańczyk znów wystąpił w roli asystującego. Tym razem wykorzystał błąd Urosa Spajicia w rozegraniu. Taremi przejął futbolówkę i obsłużył Lautaro Martineza, który podwyższył na 3:0. To jeszcze nie był koniec strzelania. W 81. minucie arbiter przyznał Interowi rzut karny. Do jego wykonania podszedł Taremi, który do dwóch asyst dołożył bramkę. Doświadczony napastnik ustalił wynik meczu na 4:0. Jakub Żelepień, Interia