Zbigniew Boniek: Lewandowski strzelał, strzela i będzie strzelał Michał Białoński: Wydawać się mogło, że Robert Lewandowski ze strzelaniem bramek w Barcelonie nie będzie miał tak łatwo jak w Bayernie, który był zespołem dobrze zbudowanym, a nie w momencie przebudowy jak Barca. Tymczasem po pięciu meczach "Lewy" ma osiem bramek, identycznie jak przed rokiem w Bayernie. Na dodatek w środę zaliczył pierwszego hat-tricka w nowych barwach, i to w Lidze Mistrzów. Zbigniew Boniek, były prezes PZPN-u: Przecież to było wiadomo od samego początku, że Robert strzelał, strzela i będzie strzelał. Co do tego nie było żadnych wątpliwości. Jego dyspozycja strzelecka, forma zależy od wielu czynników. Pamiętajmy jednak, że prawdziwe wyzwania dopiero stoją przed Robertem i Barceloną. Zaraz zaczną się trudniejsze mecze. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że Barcelona w lidze hiszpańskiej nad większością konkurentów ma wielką przewagę, jak Bayern nad innymi zespołami w Bundeslidze. Rywalizacja z Viktorią Pilzno to bardziej był mecz towarzyski, aczkolwiek strzelenie trzech bramek, czym popisał się Robert, nigdy nie jest łatwe. Tym bardziej, że były to bramki piękne, przemyślane, związane z szukaniem dalszego rogu. Potwierdzają jego klasę piłkarską. "Lewymania" zapanowała już w Barcelonie i to trzeba absolutnie podkreślić. To wpływa dobrze nie tylko na Lewandowskiego, ale też na całą polską piłkę, na jej postrzeganie na arenie międzynarodowej. Boniek: Trudno mi siebie porównywać do Lewandowskiego Podsumowując mundial w Hiszpanii, najbardziej dumny był pan nie z żadnej z bramek, tylko z asysty do Andrzeja Buncola. Robert mógł mieć podobnie, gdyby jego niesygnalizowane podanie piętą Pedri zamienił na bramkę, ale obrońca wybił piłkę z linii bramkowej. Widać, że Lewandowski technicznie robi postępy w Barcelonie. W wieku 34 lat. Nigdy nie jest na nie za późno? - Trudno mi siebie porównywać do Roberta. Ja nigdy nie byłem napastnikiem. Nigdy w życiu, gdy wychodziłem na mecz, nie byłem ukierunkowany tylko na to, aby strzelać bramki. Natomiast takie jest zadanie Roberta, taka jest jego pozycja. Oczywiście, cieszyłem się z każdej bramki, będąc na ogół pomocnikiem. W napadzie grałem tylko kilka meczów. Trochę inaczej do tego podchodziłem. Co by nie powiedzieć, to Robert na pewno ma satysfakcję, gdy któremuś koledze pomoże w zdobyciu bramki, ogólnie jednak Lewandowski ma instynkt "killera" i lubi strzelać bramki. Tego nikt mu nie odbierze. Zbigniew Boniek: Ten mecz nie zmęczył Roberta. Stało się wręcz przeciwnie Dobrze się stało, że grał do końca? Sezon nabiera rozpędu, Lewandowskiego i Barcelonę czekają mecze co trzy dni już do samego mundialu w Katarze. - Ten temat w ogóle nie istnieje. Trener i piłkarze wiedzą, jak zarządzać siłami. Nie wydaje mi się, żeby się Robert wczoraj męczył na boisku. W wielu momentach tempo była jak w meczu towarzyskim. Mówienie, że każdy po zdobyciu hat-tricka powinien być oszczędzony, to populizm. Nie ma się przed czym przede wszystkim oszczędzać. Za chwilę będzie przerwa na reprezentację, a później mistrzostwa świata, a po nich trzy tygodnie przerwy. Ten sezon jest inny niż wcześniejsze. Taki mecz jak ten z Pilznem na pewno nie zmęczył Roberta. Stało się wręcz przeciwnie - dodał Robertowi dodatkowej energii. Lewandowski nie bał się tego powiedzieć przed meczem z Bayernem! Boniek: Na Zielińskiego narzekają w Polsce, bo nie znają się na piłce Bohaterem pierwszej kolejki Ligi Mistrzów był też Piotr Zieliński, który strzelił dla Napoli dwie bramki, przy kolejnej asystował. Pomyśleć, że w Polsce nie brakuje głosów, aby go nie powoływać do reprezentacji, bo nic do niej nie wnosi. - To nie jest moja wina, że w Polsce na temat piłki wypowiadają się ludzie, którzy nie umieją ocenić piłkarzy, nie znają się na niej. Oczywiście, Zieliński jest pomocnikiem, zawodnikiem fantastycznym. Uważam, że - nic nikomu nie ujmując - hat-trick "Lewego" i dwa gole Zielińskiego plus asysta, to jednak dokonania Piotrka w hierarchii trzeba położyć wyżej. Aż tak? - Oczywiście, ciężar gatunkowy meczu Napoli z Liverpoolem był wyższy niż Barcelony z kopciuszkiem z Pilzna. Wykorzystanie rzutu karnego w momencie, gdy po raz pierwszy od wielu lat go strzelał, nie było to łatwe, więc brawa dla niego. Luciano Spaletti ustawia go wreszcie na pozycji numer "10", operuje teraz bliżej bramki przeciwnika. W zeszłym sezonie czasem pełnił rolę defensywnego pomocnika, jak w meczu z Fiorentiną. Widać, że zadania ofensywne mu służą. Czy "Ziela" stać na występy w ligach silniejszych od włoskiej - Premier League czy La Liga? - Zawsze mówiłem, że Zieliński może grać nie tylko w każdej lidze, ale też w każdej drużynie na świecie i w każdej będzie miał pewne miejsce. Mało tego, będzie tym elementem, który dodaje drużynie jakości. Jeśli gra w drużynie, w której są lepsi piłkarze, tym lepsza jest jego dyspozycja. Wymiana podań, granie z pierwszej piłki z zawodnikami, którzy to robią na co dzień, to jest zupełnie coś innego niż z piłkarzami, nazwijmy to, normalnymi. Piotrek jest w dobrym okresie. W piłkę grać zawsze potrafił, a problemy covidowe już są za nim. Robert Lewandowski strzelił hat-tricka. Na Camp Nou to zawsze wielki wyczyn, ale jeżeli to powtórzy w meczach z Bayernem czy Interem, to się to odbije szerszym echem niż po meczu z Viktorią Pilzno. Dziś w prasie włoskiej na ten temat prawie nie ma nic, a dużo jest na temat meczu Inter - Bayern, sporo można przeczytać też o dwóch golach Zielińskiego. To oczywiście normalne, bo Włosi żyją swoją piłką. Natomiast Robertowi życzę ustrzelenie hat-tricka w ważnym meczu ligowym czy w późniejszej fazie Champions League. Robert ma potencjał, aby to zrobić. Kosmiczny wynik Lewandowskiego! W Lidze Mistrzów nikt tego nie osiągnął! Zbigniew Boniek: Reprezentacja Polski, od pasa w górę, daje optymizm Sądząc po Zielińskim i Lewandowskim, a także Arkadiuszu Miliku, który błyszczy w Juventusie, reprezentacja Polski nie powinna mieć problemów z utrzymaniem się w Dywizji A Ligi Narodów. Nie na każdej pozycji mamy jednak tak mocną obsadę. - Reprezentacja to jest zupełnie co innego. Mówienie i szukanie jakichkolwiek powiązań pomiędzy drużyną klubową a reprezentacyjną mija się z celem, to dwa zupełnie inne światy. Analogie, że jak ktoś strzela bramkę w klubie, to w reprezentacji też będzie to robił, jest błędne. Inne są drużyny, otoczenie piłkarza. Oczywiście, optymizm może być, bo nasza drużyna narodowa, od pasa w górę, czyli Lewandowski - Milik - Zieliński daje nam wiarę w to, że jesienne mecze będą dobrze wyglądały. Jest jeszcze bardzo dużo innych czynników, które wpływają na wynik. Przełożenie gry klubowej na reprezentację nie jest łatwe. Rozmawiał: Michał Białoński, Interia