Mecz rozpoczął się od sporej niespodzianki, bo gospodarze objęli prowadzenie już w czwartej minucie. Napastnik Celticu Kyogo Furuhashi i Matt O'Riley rozklepali szybką wymianą podań obronę Atletico Madryt, a Japończyk doprowadził do euforii kibiców zgromadzonych na trybunach. Lewandowski załamany, tego już nie wytrzymał. Polak został przyłapany "Los Colchoneros" doprowadzili do wyrównania w 25. minucie. Na listę strzelców wpisał się Antoine Griezmann, zdobywając bramkę po rzucie karnym w dość kuriozalnych okolicznościach. Francuz trafił bowiem z 11 metrów w słupek, lecz piłka odbiła się dla niego tak fartownie, że wróciła pod jego nogi, a drugiej szansy gwiazdor Atletico już nie zmarnował. Równie skuteczny był w 28. minucie w polu karnym hiszpańskiej ekipy Luis Palma. Dzięki jego trafieniu Celtic schodził na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Barcelona wyszła i się zaczęło, przeraźliwe gwizdy. Lewandowski patrzył z góry Liga Mistrzów. Kuriozalny karny i cztery gole. Celtic zremisował z Atletico Madryt Niewiele czasu potrzebowało jednak po przerwie Atletico Madryt, by ponownie odrobić straty. W 53. minucie wprowadzony po zmianie stron na plac gry w miejsce Javiego Galana Marcos Lorrente dośrodkował piłkę w pole karne Szkotów, a czujny Alvaro Morata z poświęceniem uderzył głową i mieliśmy 2:2. Brutalna prawda, Robert Lewandowski traci wielką szansę. Tak źle nie było od lat Z czasem przewaga Atletico zaczęła wzrastać, lecz Hiszpanom ciągle brakowało konkretu. Nie pomógł swojej ekipie Rodrigo de Paul, który w 82. minucie spóźnionym wślizgiem sfaulował rywala, obejrzał drugą czerwoną kartkę i wyleciał z boiska. Grający w osłabieniu przyjezdni nie przechylili już szali zwycięstwa na swoją korzyść i na półmetku rywalizacji grupowej zajmują drugie miejsce w tabeli, tracąc jedno "oczko" do pierwszego Feyenoordu.