W 12. minucie FC Barcelona miała wszystko do awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Po asyście Lamine'a Yamala do siatki trafił Raphinha, a Paris Saint-Germain w tamtym momencie potrzebowało już dwóch goli, aby wyrównać stan rywalizacji w dwumeczu. Barca osaczona przez graczy mistrza Francji w pierwszych dziesięciu minutach powoli zaczynała się odgryzać i miała wymarzony rezultat. Wszystko posypało się jednak w 29. minucie. Koszmar Barcelony zaczął się w 29. minucie. Wyrzucenie Araujo zmieniło bieg wydarzeń Podanie na wolne pole otrzymał Bradley Barcola, a za nim pomknął Ronald Araujo. Urugwajczyk był spóźniony ze swoją interwencją i faulował Francuza, za co został wyrzucony z boiska. Stoper nie zgadzał się z decyzją arbitra i próbował jeszcze dyskutować, jednak Istvan Kovacs był nieprzejednany. Czerwona kartka dla Araujo uruchomiła lawinę kolejnych feralnych zdarzeń. Xavi zmuszony był zdjąć z boiska Yamala, za którego wszedł Inigo Martinez. PSG zgodnie z przewidywaniami zaatakowało "Dumę Katalonii" jeszcze wyżej i przed przerwą doprowadziło do wyrównania. Do siatki trafił Ousmane Dembele, który tego wieczoru był świetnie dysponowany. Istvan Kovacs hojnie rozdawał we wtorek kartki. Aż trzy czerwone dla obozu Barcy Arbiter chętnie rozdawał kartki, w wielu sytuacjach podejmując dość niezrozumiałe decyzje. Napomnienia nie mógł zrozumieć m.in. Robert Lewandowski, który w 50 minucie w walce o górną piłkę nieintencjonalnie uderzył rywala łokciem. W 54. minucie za sprawą pięknego uderzenia Vitinhy paryżanie prowadzili już 2:1, a siedem minut później wynik na 3:1 podwyższył Kylian Mbappe z rzutu karnego. Xavi bramkę Francuza oglądał już z perspektywy trybun - w 56. minucie został ukarany czerwoną kartką za ekspresyjną reakcję po jednej z decyzji arbitra. Podobny los niedługo później spotkał trenera bramkarzy Barcelony. Ostatecznie FC Barcelona przegrała 1:4 i odpadła z Ligi Mistrzów po bardzo słabym spotkaniu rewanżowym. Xavi uderza w sędziego. Hiszpan wini go za porażkę z PSG Po końcowym gwizdku trener "Azulgrany" kipiał aż z wściekłości. Negatywne emocje i pretensje kierował przede wszystkim w kierunku zespołu sędziowskiego. Oburzenie obozu Barcy wywołał między innymi fakt, że rumuński arbiter nie zdecydował się na podyktowanie w 64. minucie rzutu karnego. W tamtej sytuacji w pole karne przedarł się Ilkay Guendogan, który został wytrącony z równowagi przez jednego z defensorów PSG. Sędzia napomniał wówczas Niemca żółtą kartką za symulowanie i pretensje. Wpis Lewandowskiego w środku nocy. Nie ma co kryć po meczu z PSG. Dwa słowa wystarczyły - Powiedziałem sędziemu, że było bardzo źle, że nie rozumiał gry, to była katastrofa. Nie lubię rozmawiać o sędziach, ale to rzutuje na wynik dwumeczu. Gra w dziesiątkę jest bardzo skomplikowana. Szkoda, że praca wykonana przez cały sezon kończy się w tym miejscu z powodu jednej decyzji. Nie ma sensu rozmawiać o meczu... sędzia wszystko zniszczył. Chciałbym zagrać jedenastu na jedenastu przeciwko PSG, to wszystko - dodał w rozmowie ze stacją "Movistar".