Wspaniała seria Kane'a i zachwyt nad 17-latkiem. Dominacja Bayernu w Lidze Mistrzów
Po niezwykle emocjonującym wtorku w Lidze Mistrzów prestiżowe europejskie rozgrywki przyniosły sporo ciekawych spotkań również i w środę 22 października. Wśród zaplanowanych na ten dzień meczów znalazła się chociażby potyczka Bayernu Monachium - jednej z najbardziej utytułowanych ekip "Starego Kontynentu" - z belgijskim Clube Brugge. Jeśli ktoś liczył w tym przypadku, że "Niebiesko-Czarni" zdołają zaskoczyć giganta z Bawarii, to... spotkał go bez dwóch zdań zawód, bo "Die Roten" rozbili rywali 4:0. Wynik otworzył zaledwie 17-letni Lennart Karl, a swoje trzy grosze dorzucił też Harry Kane, będący w kosmicznej formie.

Pierwszy dzień zmagań w ramach trzeciej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów przyniósł szereg spotkań, w których dosłownie padały grady goli. Tutaj warto wymienić chociażby mecze Barcelony z Olympiakosem, Bayeru z PSG czy PSV z Napoli.
W środowy wieczór również miało nie zabraknąć emocji - rozegrano dziewięć potyczek, z czego siedem rozpoczęło się o godz. 21.00. Na murawę wyszły m.in. jedenastki Bayernu Monachium oraz Clube Brugge - i tu zdecydowanym faworytem byli "Die Roten"...
Liga Mistrzów: Bayern Monachium - Clube Brugge. Przebieg i wynik pierwszej połowy meczu
Pierwsze minuty współzawodnictwa na Allianz Arenie odbywały się pod dyktando gospodarzy - na skrzydłach z piłką przy nodze szaleli Diaz z Olise, natomiast trzeba oddać, że goście raz zagrozili bramce Neuera - niespodziewany strzał oddał Sabbe, ale golkiper "Die Roten" był od samego początku bardzo czujny.
Ostatecznie Bayern otworzył wynik w... 5. minucie i była to zasługa 17-letniego Lennarta Karla, który popisał się fantastycznym rajdem i mocnym strzałem, który pozostawił bramkarza Nordina Jackersa bezradnym. Wokół Karla roiło się od rywali, ale żaden nie był w stanie go skutecznie zatrzymać.
W 10. minucie mogło być 2:0 - wówczas bowiem prawdziwą "bombę" zza linii pola karnego posłał Pavlović, ale futbolówką koniec końców wylądowała na słupku, a dobitka była w tym przypadku niemożliwa.
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze - w 14. minucie Diaz napędził następną ofensywę na lewej flance, zagrał dobrze do Laimera, a ten w świetnym stylu podał (notabene między nogami jednego z rywali) do Harry'ego Kane'a, który z bliskiej odległości i z wielkim spokojem skierował piłkę do siatki. Przewaga "Die Roten" tym samym relatywnie prędko wzrosła.
Następne minuty nie przyniosły przebudzenia "Niebiesko-Czarnych" - znów pierwsze skrzypce zaczęli grać Olise z Diazem, a zwłaszcza Kolumbijczyk zaprezentował całkiem udany atak - jego strzał jednak został tym razem skutecznie powstrzymany przez Jackersa.
Gdy zegar pokazywał mniej więcej pół godziny gry Karl znów zaprezentował fantastyczną szarżę w głąb "szesnastki" rywali - tym razem jego uderzenie poleciało jednak obok słupka bramki Clube Brugge. Niemniej był to kolejny przykład dość znaczącej ospałości defensorów drużyny przyjezdnej.
Parę chwil później, w 34. minucie, gola odnotował też w końcu Luis Diaz - po dwójkowej akcji z Laimerem posłał on szalenie mocne uderzenie, które najpierw trafiło w poprzeczkę, a następnie za linię bramkową. Było 3:0 i sytuacja CB stawała się w zasadzie fatalna.
Dopiero w 37. minucie w polu karnym Bayernu zrobiło się odrobinę groźniej - Tzolis wykonał dośrodkowanie, ale Vanaken nie był w stanie wykonać konkretnego strzału głową, a futbolówka zaraz potem przeleciała obok bezradnego Forbsa, który nie miał szans na jej sięgnięcie.
Niemniej Tzolis po tej sytuacji się "uruchomił" - w 40. minucie Grek nadspodziewanie łatwo wykonał rajd w stronę bramki Neuera i oddał strzał, który został jednak skutecznie zatrzymany przez doświadczonego golkipera.
Tuż przed przerwą ekipa z Bawarii miała jeszcze doskonałą szansę na zdobycie kolejnego gola - Kimmich zagrał do Diaza, ale ten został zatrzymany przez Jackersa. Futbolówka spadła następnie pod nogi Kane'a, a ten... obił słupek.
Tym samym obie jedenastki zeszły do szatni przy stanie 3:0 dla gospodarzy.
Liga Mistrzów: Bayern Monachium - Clube Brugge. Przebieg i wynik drugiej połowy meczu
Druga połowa rozpoczęła się od dogodnej szansy Clube Brugge - z rzutu wolnego z prawej strony boiska zagrywał bowiem Tzolis, ale ta wrzutka nie trafiła do żadnego z jego kompanów i została prędko wybita za "szesnastkę".
Niebawem kolejną próbę skompletowania dubletu wykonał Kane - jego strzał poleciał jednak poza światło bramki. Niemniej był to następny sygnał świadczący o tym, że sytuacja na placu gry znów stabilizuje się na korzyść gospodarzy.
W 55. minucie Lennart Karl znów zaimponował pomysłowością - zgrał piętką piłką w stronę Diaza, ale ten zbyt wolno poszedł za akcją i został przyblokowany. Dosłownie chwilę potem Kane został obsłużony dalekim podaniem i tylko ofiarna interwencja Jackersa sprawiła, że nie padła wówczas kolejna bramka.
Angielski napastnik nie odpuszczał. W 63. minucie został obsłużony dobrym podaniem Diaza, ale futbolówka po odbiciu się od jego nogi - bo tak trzeba to nazwać - pofrunęła w stronę trybun. Pętla wokół bramki belgijskiego zespołu jednak była zaciśnięta coraz mocniej.
Pewną odmianą była sytuacja z 65. minuty, kiedy to Meijer próbował dogrania w głąb pola karnego oponentów - wszystko jednak spaliło tu na panewce. Potem inicjatywa wróciła do Bayernu - w 70. minucie na strzał zdecydował się chociażby Upamecano i choć futbolówka wpadła w rykoszet, to bramkarz CB nie miał problemu z jej wyłapaniem.
W 72. minucie pełen energii zmiennik, Nicolas Jackson, "zrobił wiatr" w polu karnym, ostatecznie zagrywając do Pavlovicia, który został jednak zablokowany. Cztery minuty później w polu karnym gości doszło do olbrzymiego zamieszania - najpierw atakował Olise, potem próbował dobijać Jackson, ale wszystko skończyło się na uderzeniu Diaza, które praktycznie z linii wybił... Jorne Spileers, wyręczając bramkarza.
Czwarta bramka padła ostatecznie w 79. minucie - najpierw uderzał Laimer, ale po tym, jak został zablokowany, do dobitki podbiegł Jackson, który tym razem już posłał piłkę do siatki. Jackers mimo swej ofiarności tym razem już musiał skapitulować.
Senegalczyk szukał jeszcze szansy na dublet - w 84. minucie uderzył jednak obok lewego słupka. Tuż przed końcowym gwizdkiem dogodną okazję miał także Wisdom Mike, ale ostatecznie nie wpisał się na listę strzelców.
Tym samym Bayern wygrał 4:0, a w jego barwach wyróżnili się m.in. niezwykle utalentowany młodzian Lennart Karl i - można rzec jak zwykle - Harry Kane. Dla Anglika, licząc wszelkie możliwe rozgrywki, był to 10 z rzędu mecz, który kończył mając na swym koncie co najmniej jedną bramkę.
Liga Mistrzów: Kiedy kolejne mecze Bayernu i Clube Brugge?
Bayern swój kolejny mecz w Lidze Mistrzów rozegra dokładnie 4 listopada i wówczas będzie można mówić o absolutnym hicie, bowiem rywalem "Gwiazdy Południa" będzie zespół PSG. Clube Brugge zaś dzień później stanie do walki z FC Barcelona - przed zespołem z Belgii więc kolejne wielkie wyzwanie.












