17. pozycja w tabeli La Liga, bez zwycięstwa w czterech kolejkach. Kryzys Sevilli jest oczywisty, wobec czego nikt nie liczył, że stawi opór drugiemu w Premier League Manchesterowi City. Goście dominowali od początku. Zespół Julena Lopeteguiego rzadko opuszczał z piłką własną połowę. Sevilla - Manchester City. Haaland strzela pierwszy raz W 20. min na prawym skrzydle Foden zagrał do Kevina de Bruyne, który podał wzdłuż bramki do Erlinga Haalanda. W swoim debiucie z City w Lidze Mistrzów Norweg zdobył gola. Już jedenastego w tym sezonie, w lidze angielskiej ma dziesięć. Po zaledwie sześciu kolejkach. Po zdobyciu prowadzenia, zespół Pepa Guardioli wciąż dominował. Ani Isco, ani Papu Gomez nie potrafili pokierować grą Sevilli. Gospodarze oglądali piłkę i biegali za piłką. Zdominowani w jeszcze większym stopniu niż w sobotnim ligowym meczu z Barceloną przegranym 0-3. Sevilla - Manchester City. Haaland strzela drugi raz Na początku drugiej połowy gracze Lopeteguiego poszli do przodu. Atakowali, ale strata spowodowała, że Kevin de Bruyne znalazł się sam przed bramkarzem gospodarzy Yassine Bounou. Gdyby nie jego interwencja, mecz byłby ostatecznie rozstrzygnięty. Gospodarze pozostali w grze. Do 57. minuty, kiedy Phil Foden zdobył drugą bramkę ogrywając Nemanję Gudeija. Kolejnego gola zdobył Haaland dobijając piłkę po strzale Fodena. Czwartą bramkę zdobył stoper Manchesteru City Ruben Dias. Kibice Sevilli byli wściekli na bezradność swoich piłkarzy. Gwizdali, protestowali, bo kryzys w zespole jest głęboki. ZOBACZ TEŻ: Pokaz mocy Realu Madryt. Poradził sobie bez Karima Benzemy Niewykorzystana szansa Milika. Gwiazdy PSG świeciły jaśniej Remis Milanu. Sensacyjny lider grupy