W 83. minucie po zamieszaniu w polu karnym, piłkę z własnej "szesnastki" wybił Josuha Guilavogui, a walczący z nim o futbolówkę Erik Lamela został trafiony w nogę i upadł na murawę. Bułgarski sędzia Georgi Kabakow nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę. Wolfsburg - Sevilla. VAR w akcji W najbliższej przerwie interwencję podjęli arbitrzy VAR, których zespół tworzyli: Holender Kevin Blom i Francuz Willy Delajod. Po analizie ostatecznie został podyktowany rzut karny dla Sevilli, a dodatkowo rzekomo faulujący Josuha Guilavogui został ukarany żółtą kartką za nierozważny atak i w konsekwencji dwóch napomnień, musiał opuścić boisko. Decyzja ta nie spodobała się zawodnikom Wolfsburga i chyba nie ma co im się dziwić. Josuha Guilavogui po wybiciu piłki trafił w nogę Erika Lameli w okolice piszczela. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że sędziowie prawidłowo uznali, że zawodnik Sevilli popełnił przewinienie. Niestety nie jest to wcale takie oczywiste. Na powtórkach warto zwrócić uwagę, co zrobił zawodnik Wolfsburga. Wykonywał on zamach w celu kopnięcia piłki, lecz w nią nie trafił, gdyż jego rywal był szybszy i w efekcie sam "nadział" się na kontakt z rywalem. Z pewnością, gdyby nie próbował kopnąć piłki, to Josuha Guilavogui nie trafiłby go w nogę. Czy zatem decyzja sędziów jest prawidłowa? Lewandowski znowu strzela w LM - zobacz bramki! Wolfsburg - Sevilla. Kontrowersyjny karny Z jednej strony arbitrzy powinni oceniać skutek, a nie zamiar, lecz z drugiej, co mógł zrobić defensor Sevilli, jeżeli jego rywal sam wstawił nogę i naraził się na kopnięcie? Moim zdaniem decyzja o rzucie karnym jest totalnie nieżyciowa i co więcej, dlaczego interweniował VAR? Każdy już chyba dobrze wie, że system VAR może być użyty w przypadku czarno-białych sytuacji, w których arbiter popełnia poważny i oczywisty błąd. Czy tutaj takowy został popełniony? Niestety, ale mam spore wątpliwości w tej kwestii. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie decyzji boiskowej o braku przewinienia. Moim zdaniem decyzja o rzucie karnym jest nielogiczna i nieco bezsensowna. Obaj zawodnicy próbują kopnąć piłkę, lecz szybszy okazał się obrońca, który ją wykopuje. Następnie spóźniony rywal wkłada tam nogę i niestety zostaje kopnięty. Decyzją sędziów zawodnik, który wygrał walkę o piłkę został ukarany nie dość, że rzutem karnym, to jeszcze żółtą kartką, która wykluczyła go z dalszej gry. Odgwizdując takie przewinienia, zaraz możemy być świadkami sytuacji, w których zawodnicy będą działać, jak kamikadze i będą wkładać nogę pod rywala, który kopie piłkę z nadzieją, że zostanie trafiony, a arbiter gwizdnie "jedenastkę"... Patrząc jednak z punktu widzenia przepisów gry, to decyzja o rzucie karnym broni się faktem, że na koniec (oceniając sam skutek) Josuha Guilavogui kopie rywala w okolice piszczela. Mimo tego, sytuacja ta budzi spory niesmak... Sprawdź najnowsze informacje na Polsatnews.pl!