Marciniak to jedne z najlepszych sędziów na świecie. Pod koniec zeszłego roku prowadził finał mistrzostw świata w Katarze, w którym Argentyna po serii rzutów karnych pokonała Francję. Wtedy za swoją pracę był chwalony, a pretensje do niego mieli tylko piłkarze i mieszkańcy znad Sekwany. We wtorek Polak był rozjemcą podczas rewanżowego meczu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W lepszej sytuacji przystępował do niego Milan, który na San Siro zwyciężył 1-0. Dla obu drużyn to były ważne spotkania. Napoli pierwszy raz grało w tej fazie najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie, natomiast Milan, który przecież już w nich nawet zwyciężał, długo nie potrafił nawiązać do minionej chwały. Liga Mistrzów. Napoli - Milan: "Duży i poważny błąd Marciniaka" Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1-1, który dał awans "Rossenerim". Marciniak w trakcie spotkania podyktował m.in. dwa rzuty karne - po jednym dla każdego z zespołów, które nie zostały wykorzystane przez Oliviera Girouda i Chwiczę Kwaracchelię. Najwięcej się jednak mówi o sytuacji z 37. minuty, kiedy Marciniak nie wskazał na "wapno". Wtedy Rafael Leao zaatakował w polu karnym Hirvinga Lozano. Polski sędzia od razu pokazał, że był rzutu rożny, potem mieliśmy jeszcze sprawdzanie przez VAR, który obsługiwali Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski. Decyzja nie została zmieniona, a Marciniak pokazał nawet, że Portugalczyk trafił w piłkę. Czytaj także: Nie mieli litości dla Polaka. Było aż tak źle? Dziennik "Corriere dello Sport" napisał, że był to "duży i poważny błąd polskiego sędziego Marciniaka". Tym większy, że wszystko działo się jeszcze przy stanie 0-0. "To błąd, ponieważ Leao najpierw dotyka lewej stopy Lozano, nim, razem z Meksykaninem, dotyka piłki" - napisała gazeta. Podobnego zdania jest włoski oddział Eurosportu. Według niego pozostają w tym wypadku "bardzo duże wątpliwości, bo odnosi się wrażenie, że Leao najpierw trafił w stopę rywala, a potem w piłkę". Napoli mocno protestowało w tym wypadku, ponieważ "zasłużyli na rzut karny, ale Marcianiak, wraz z VAR-em" popełnił pierwszy błąd tego wieczoru". Liga Mistrzów. Milan - Napoli: "To nie był kontakt, to był cios" Zdenerwowany był Umberto Chiariello, włoski dziennikarz, który wypowiedział się dla tuttonapoli.net. "Jestem wkurzony. Takie mecze decydują się w detalach, a są nimi sędziowie, którzy mieli wpływ na wynik dwumeczu. Zarówno w pierwszym spotkaniu, kiedy gwizdali na korzyść Milanu, a także teraz, gdy był oczywisty rzut karny na Lozano, który nie został podyktowany, co zmieniło przebieg meczu. Czuję się okradziony" - stwierdził. Taką samą narrację przyjął Spalletti. "Nie tylko ja kwestionowałem sędziowanie w pierwszym meczu, wszyscy się z tym zgadzali, chyba że nosili koszulki w czerwono-czarnych barwach. W rewanżu był rzut karny na Lozano, po interwencji Leao jego staw skokowy został podkręcony i to wszystko bardzo dobrze widać. Nie można nie zobaczyć tego na VAR-ze. To nie był tylko kontakt, to był cios" - powiedział trener Napoli. W półfinale, pierwszy raz od 16 lat, zagra jednak Milan, który zmierzy się w nim z lepszym z pary Inter Mediolan - Benfica Lizbona. Włosi wygrali pierwsze spotkanie na wyjeździe 2-0. Jak oceniasz decyzje Marciniaka w meczu Napoli - Milan? - Wyraź swoją opinię na FB