W piątek na ulicach Monachium "rządzili" fani Interu, to oni łączyli się w centrum miasta w duże grupy, wspólnie manifestując swoją miłość do ekipy "Nerrazzurrich". W sobotę w sercu Bawarii dało się już zauważyć jednak znacznie więcej kibiców w trykotach paryskiej ekipy. I to oni jako pierwsi wznieśli gromkie okrzyki na trybunach Allianz Areny jeszcze przed meczem. Co warte podkreślenia, trybuny zaczęły się powoli zapełniać już na trzy godziny przed rozpoczęciem spotkania. Choć jeszcze 60 minut przed pierwszym gwizdkiem ich centralna część świeciła pustkami. Tłumy wyszły na ulice, szalone sceny w Niemczech. Pojawił się polski wątek "Piekło" już przed meczem. Przeraźliwe gwizdy przed finałem Ligi Mistrzów Sektory zagorzałych wielbicieli obu ekip znalazły się rzecz jasna za przeciwległymi bramkami. I raz po raz można było usłyszeć czy to z lewej, czy z prawej strony zorganizowany doping, wspaniale niosący się pod zadaszeniem Allianz Areny. Na doping jednej grupy, ta druga zazwyczaj reagowała gromkimi gwizdami. Były one słyszalne zwłaszcza wtedy, gdy przybysze z Półwyspu Apenińskiego zaczęli obrażać swoich rywali... pewnym znanym, włoskim wulgaryzmem, którego cytować nie wypada. Fani po obu stronach uaktywnili się rzecz jasna także wówczas, gdy piłkarze PSG oraz Interu wybiegali na przedmeczową rozgrzewkę. Jedni zagrzewali ich do walki, próbując dodać motywacji, a ci drudzy przeraźliwie gwizdali, próbując zgotować im piekło - i vice versa. Z resztą posłuchajcie sami. Choć nagranie nie oddają zapewne do końca tego, jak wielki tumulty byli w stanie stworzyć rozentuzjazmowani kibice z Włoch i Francji. Poruszające sceny, Robert Lewandowski zaczął mówić o zmarłym ojcu. Polały się łzy Później, już w trakcie pierwszej połowy w ruch poszły środki pirotechniczne, którymi fani PSG celebrowali szybko strzeloną bramkę - do siatki trafił już w 12. minucie Achraf Hakimi. Sytuacja powtórzyła się, gdy na 2:0 trafił Desire Doue. Z Monachium - Tomasz Brożek