Dla naszego zaściankowego futbolu awans polskiej drużyny do fazy grupowej Ligi Mistrzów, byłby wielkim sukcesem. Na taki sukces liczą dziś nie tylko podopieczni Jerzego Engela, ale i miliony kibiców w całym kraju. Engel - jak zwykle pewny siebie - Skoro raz wygraliśmy z Panathinaikosem, to dlaczego nie mielibyśmy wygrać kolejny raz? - zapytał Jerzy Engel na poniedziałkowej konferencji prasowej. Widać, że szkoleniowiec Wisły jest szalenie pewny siebie. Każde słowo i idący z nim w parze gest robią wrażenie na słuchaczach. Greccy dziennikarze byli pod wrażeniem wypowiedzi polskiego trenera, narzekając na brak takiej postawy u włoskiego trenera PAO Alberto Malesaniego. - Włoch jak na razie dużo mówi i nie zawsze na temat. Czekamy tu wszyscy, aż za słowami pójdą wyniki - powiedział mi jeden z żurnalistów. No pięknie - pomyślałem - zazdroszczą nam trenera, który przez prawie trzy lata nie prowadził samodzielnie żadnej drużyny... Engel zachowuje się, jakby nie czuł przed nikim respektu, nawet przed sędziami dzisiejszej potyczki. - Duńczyk (sędzia pierwszego meczu - przyp. red.) mylił się jak diabli, mam nadzieję, że ten Anglik będzie mylił się mniej - zażyczył sobie szkoleniowiec. Piłkarze - umotywowani Żaden z piłkarzy Wisły nie boi się atmosfery, którą mają wytworzyć kibice na stadionie OAKA. Na ostatnim treningu wiślacy byli bardzo skupieni i z wielkim zapałem wykonywali wszystkie polecenia trenerów. Podczas gierki treningowej nikt nie odstawiał nogi, a raz po raz pod dachem stadionu rozlegały się okrzyki dopingujące do jeszcze lepszej i dokładniejszej gry. Gdy Engel odgwizdał koniec treningu, żaden z piłkarzy nie chciał schodzić do szatni. Oby dziś również wiślacy po ostatnim gwizdku sędziego, tak mogli z podniesionymi głowami spoglądać na naprawdę przepiękny stadion i podobno fanatycznych kibiców. Fani PAO mają stworzyć dziś wieczorem prawdziwy kocioł, ale i na taką ewentualności mistrzowie Polski są przygotowani. - Wiem, że nie będziemy siebie słyszeli. Dlatego też będziemy musieli robić wszystkie rzeczy automatycznie i wzrokowo obserwować siebie nawzajem - powiedział Dariusz Dudka. Obrona czy atak? Czy bronić wyniku z Krakowa? Czy też pokusić się o drugie zwycięstwo? Obrona czy atak? Na te pytania odpowiedź poznamy o godz. 20:45, ale jedno jest pewne już teraz: Wisła znów będzie grała pressingiem na całym boisku i podobnie jak dwa tygodnie temu postara się zdominować środek pola. Według greckich dziennikarzy, trener Malesani tym razem wybierze ustawienie taktycznie 4-4-2, ale i na to Engel oraz jego ekipa są przygotowani. - Jeżeli powstrzymamy ich próby agresywnej gry, to wyjdziemy zwycięsko z tej potyczki - powiedział Frankowski, który jest zdrów jak ryba i wierzy, że trener wystawi go do pierwszego składu. Liga Mistrzów - Wisła już gotowa Według mnie, Wisła jest już gotowa do tego, aby przywitać się na piłkarskich salonach z potęgami europejskiej piłki. W klubie jest trener, któremu przeważnie dopisuje szczęście. Są piłkarze głodni sukcesu i - nie czarujmy się - wielkich pieniędzy. Jest profesjonalna obsługa dziennikarzy, bo rzecznik prasowy Jerzy Jurczyński to fachowiec pierwszej klasy. Skoro jest prawie wszystko (nic nie jest doskonałe), to dlaczego po zwycięstwie w pierwszym meczu 3:1, wciąż jesteśmy pesymistami? Przewidywany skład Wisły: Radosław Majdan - Marcin Baszczyński, Tomasz Kłos, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka - Radosław Sobolewski, Mauro Cantoro, Kalu Uche, Marek Zieńczuk - Paweł Brożek, Tomasz Frankowski. Andrzej Łukaszewicz, Ateny