Liga Mistrzów: wyniki, terminarz, strzelcy, gole W 73. minucie spotkania półfinału Ligi Mistrzów Polak staranował gwiazdora Juventusu i nadepnął mu na kolano. Za to zagranie nie obejrzał nawet żółtej kartki, a wściekły Argentyńczyk do końca meczu nie mógł się pozbierać. Glika potępiają byli piłkarze, futbolowi eksperci czy kibice. Nie pierwszy raz w meczach z "Juve" polski obrońca nie oszczędzał rywala. Pod koniec 2012 roku, w derbowym meczu na stadionie rywala, ostro potraktował Emanuele Giaccheriniego, za co po zobaczeniu czerwonej kartki wyleciał z boiska. Sytuacja powtórzyła się niewiele ponad pół roku później, kiedy w derbach Torino - Juventus też przedwcześnie, za czerwoną kartkę, musiał opuścić plac gry. Teraz wielu również domaga się ostrego potraktowania Glika, tym bardziej, że znany holenderski arbiter Bjoerns Kuipers nie ukarał Polaka żadnym kartonikiem. Wściekłego Higuaina musieli uspokajać inni zawodnicy, a Glika do końca meczu atakowali też inni gracze "Juve", z Mario Mandżukiciem na czele. Tymczasem polskiego zawodnika bronią kibice jego poprzedniego klubu. - Żeby była jasność, jestem wielkim fanem Kamila i uważam go za piłkarza grającego bardzo fair. Meczu z Juventusem nie widziałem, bo jestem akurat w trakcie nagrywania swojego kolejnego albumu, ale oczywiście słyszałem o tym. Uważam, że Kamila można usprawiedliwić. Juventus to taki Goliat, zawsze czują, że więcej im wolno. Do tego ja osobiście nie lubię Higuaina. Kamil zagrał jak zagrał, bo być może był sfrustrowany i tyle - tłumaczy nam Willie Peyote, który cztery lata temu nagrał słynny muzyczny kawałek "Glik", przedstawiający polskiego piłkarza w wyjątkowo korzystnym świetle, na tle jego wyżelowanych rywali, byłych piłkarzy "Juve", jak Alessandro Matri czy Marco Boriello. Peyote, który obecnie w studio w Lecce w Apuli pracuje nad swoim czwartym albumem muzycznym, mówi, że nieszczęsne zagranie i faul na Higuainie przysporzy Glikowi jeszcze więcej kibiców wśród najbardziej zagorzałych sympatyków "Granaty", czyli Torino FC. - Wszyscy go tutaj kochają i mimo że przeszedł do Monaco, to dalej cieszy się wielką popularnością. Wielu kibiców wierzy, że Kamil któregoś dnia jeszcze wróci do Torino - tłumaczy Willie Peyote. Michał Zichlarz