Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wielkie pożegnanie. Haaland nie mógł uwierzyć. Zabójcze pięć minut w Lidze Mistrzów

Liga Mistrzów z przytupem wróciła do łask po kilkunastodniowej przerwie. Kibice kawał widowiska obejrzeli między innymi w stolicy Portugalii. Sporting pokazał ogromny hart ducha w starciu z Manchesterem City i choć zaczął spotkanie od starty bramki, zdołał w wielkim stylu wrócić do gry. Giganci z Anglii kompletnie pogubili się w drugiej połowie. Swój ostatni domowy mecz z "Lwami" wygrał za to Ruben Amorim, który niebawem przeprowadzi się do... Manchesteru.

Sporting - Manchester City. W błękitnej koszulce Erling Haaland
Sporting - Manchester City. W błękitnej koszulce Erling Haaland/NurPhoto / Contributor/Getty Images

Na przełomie października i listopada Sporting CP stał się jednym z najpopularniejszych klubów w europejskim futbolu. Coraz głośniej robi się o możliwym transferze z udziałem bramkostrzelnego Vktora Gyokeresa. Ponadto barwy klubowe lada dzień zmieni autor ostatnich wielkich sukcesów stołecznej ekipy, a więc Ruben Amorim. Portugalczyk do Manchesteru United odchodzi w chwale. Mistrzostwa kraju nie zdobywa się w końcu przypadkowo.

Szkoleniowiec z Półwyspu Iberyjskiego miał iście wyjątkowe pożegnanie przed własną publicznością. Na Estadio Jose Alvalade zawitał jeden z głównych faworytów do triumfu w Champions League, niepokonany Manchester City. Anglicy udali się w delegację z jasnym celem - zdobyciem trzech punktów i umocnieniem się w górnych rejonach tabeli. Dla "Obywateli" potyczka zaczęła się wyśmienicie. Przyjezdni objęli prowadzenie już w czwartej minucie za sprawą Phila Fodena.

Kibice w sektorze gości mieli nadzieję na kolejne ciosy, a co za tym idzie spokojne zwycięstwo. Gospodarze nie zamierzali jednak rozstawiać czerwonego dywanu i sami ruszyli do ataku. Jeszcze przed przerwą tłum w biało-zielonych barwach oszalał z radości, gdy Edersona pokonał Viktor Gyokeres.

Z 0:1 na 4:1. Wielki powrót Sportingu. Mistrzowie Portugalii wiceliderami Champions League

Obecnym mistrzom Portugalii wciąż było mało. Prawdziwy popis dali oni na początku drugiej części gry. W przeciągu kilkadziesiąt sekund trafienia zanotowali Maximiliano Araujo oraz wspomniany wcześniej Viktor Gyokeres. Podopieczni Pepa Guardioli stali jak zamurowali. Kompletnie nie spodziewali się takiego zwrotu akcji. Jeszcze bardziej podłamała ich sytuacja z 69 minuty. Rzut karny, który miał dać kontaktową bramkę, zmarnował Erling Haaland.

Później "jedenastkę" otrzymali miejscowi. Do piłki podszedł szwedzki bohater kibiców i w pewnym stylu zanotował hat-tricka, ustalając wynik potyczki na 4:1. W głównej mierze dzięki przebojowemu 26-latkowi to Sporting CP okazał się górą w starciu niepokonanych ekip. Nagroda? Drugie miejsce w tabeli i autostrada do 1/8 finału Champions League. Dla sympatyków "Lwów" to będzie długi wieczór.

05.11.2024
21:00
Zakończony
Viktor Gyokeres
38' , 49' (k.) , 80' (k.)
Wszystko o meczu

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
29%
71%
Strzały
9
21
Strzały celne
6
7
Strzały niecelne
2
6
Strzały zablokowane
1
8
Ataki
50
117
PSG przygotowuje się do pierwszego meczu z Atletico Madryt w Lidze Mistrzów/AP/© 2024 Associated Press
Piłkarze Sportingu cieszą się ze zdobytej bramki/Gualter Fatia / Stringer/Getty Images
Viktor Gyokeres/PATRICIA DE MELO MOREIRA / AFP/AFP
Viktor Gyokeres/PATRICIA DE MELO MOREIRA / AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem