Początkowo na Estadio da Luz wszystko układało się po myśli Benfiki. Drużyna z Lizbony, która walczyła o pierwszy punkt w tych rozgrywkach, w pierwszej połowie objęła prowadzenie 3-0. Wszystkie gole dla nich strzelił Joao Mario, a więc były zawodnik Interu. Goście zaczęli jednak odrabiać straty. Bramki Arnautovicia. Davide Frattesiego, a wreszcie Alexisa Sancheza spowodowały, że pojedynek zakończył się remisem 3-3. Na domiar złego Benfica kończyła spotkanie w dziesiątkę, ponieważ kilka minut przed końcem czerwoną kartkę zobaczył Antonio Silva. Co za widowisko w starciu Realu z Napoli, festiwal bramek. Kontuzja Zielińskiego martwi kibiców Inter ma więc duże powody do zadowolenia, a największe chyba Arnatović. Jak się okazuje Austriak ustanowił bowiem rekord Ligi Mistrzów. Napastnik poprzedniego gola w tych rozgrywkach strzelił bowiem w grudniu 2010 roku. Od tego czasu do środy 29 listopada minęło 4740 dni. Tak długiej przerwy w zdobywaniu bramek w Lidze Mistrzów nie miał żaden piłkarz! Liga Mistrzów. W grupie D prawie wszystko wiadomo W grupie D wiadomo już praktycznie wszystko. Do fazy pucharowej Ligi Mistrzów awansowały bowiem prowadzący Real Sociedad San Sebastian i Inter Mediolan (oba kluby mają po 11 punktów). 12 grudnia zagrają na stadionie Giuseppe Meazzy, aby wyłonić zwycięzcę grupy. FC Kopenhaga zatrzymała Bayern Monachium. Grabara znów kluczowy Natomiast tego samego dnia czwarta w zestawieniu Benfica (jedno "oczko") zmierzy się na wyjeździe z RB Salzburg (cztery punkty), aby pozostać w europejskich pucharach. W zdecydowanie lepszej sytuacji jest austriacki zespół, który w pierwszym ich meczu zwyciężył 2-0. Trzecia drużyna w grupie wystąpi na wiosnę w Lidze Europy.