Nie tylko zresztą w tym sezonie, bo aby znaleźć ostatnią przegraną Realu w oficjalnych meczach - niezależnie od rozgrywek - należy cofnąć się aż do 8 maja. Wówczas "Los Blancos" ulegli w derbach Madrytu Atletico 0:1. Od tego czasu rozegrali 20 kolejnych spotkań, w których albo wygrywali, albo remisowali. W tym kontekście osiągnięcie Lipska należy docenić jeszcze bardziej. Z drugiej jednak strony nie można zapominać, że "Królewscy" już przed rozpoczęciem piątej kolejki zapewnili sobie awans do fazy pucharowej. Liga Mistrzów: Lipsk wyprowadził dwa szybkie ciosy Choć we wtorek mogli zagwarantować sobie także pierwsze miejsce w grupie, od samego początku wyglądali na zespół ospały i nieszczególnie chętny do narzucania swoich warunków. Lipsk zamierzał natomiast z tego skorzystać i już w drugiej minucie, za sprawą podania Christophera Nkunku, Emil Forsberg znalazł się w polu karnym z piłką. Szwed szukał kolegów podaniem, ale czujny był Thibaut Courtois, który zorientował się w sytuacji i zażegnał niebezpieczeństwo. Dobra okazja niemieckiego zespołu powinna być dla obrońców tytułu ostrzeżeniem. Ci jednak niewiele sobie z tego zrobili i nadal grali na niskiej intensywności. Kilkukrotnie przenieśli się pod pole karne gospodarzy, natomiast nie mieli koncepcji na to, co zrobić dalej. SPRAWDŹ TABELE WSZYSTKICH GRUP LIGI MISTRZÓW Tymczasem Lipsk konsekwentnie realizował swoje założenia i w końcu został za to nagrodzony. W 13. minucie Dominik Szoboszlai dośrodkował piłkę z rzut rożnego, a tę uderzył głową Andre Silva. Ze strzałem Portugalczyka poradził sobie Thibaut Courtois, który miał jednak pecha, bo tuż obok czyhał Josko Gvardiol, który z bliska zwieńczył dzieło i było 1:0. Na tym gospodarze nie zamierzali się zatrzymywać. Szczególnie mocno uaktywnił się Nkunku (finalista tegorocznego plebiscytu Złotej Piłki), który w 16. minucie zostawił w tyle defensywę wraz z bramkarzem, po czym trafił tylko w siatkę. Niepowodzenie odbił sobie chwilę później, dopadając do piłki odbitej od nóg Aureliena Tchouameniego i dobijając ją z wielką mocą do bramki. W 18. minucie zrobiło się 2:0, a brew wychwyconego przez realizatora Ancelottiego coraz bardziej zbliżała się do czupryny Włocha. Real starał się atakować, choć bez wielkiego przekonania. Lipsk bronił się natomiast inteligentnie, bo nie cofał się zbyt głęboko. W końcu jednak "Los Blancos" znaleźli sposób na rozmontowanie defensywy gospodarzy. Okazała się nim... centra na najniższego w zespole Viniciusa Juniora. Niepilnowany przez nikogo Brazylijczyk spokojnie złożył się do strzału głową i w 44. minucie dał Realowi bramkę kontaktową. RB Lipsk - Real Madryt: Niespodziewana porażka "Królewskich" Lipsk miał szansę, aby drugą połowę rozpocząć tak, jak pierwszą. Wychodzącego na czystą pozycję Nkunku zablokował jednak w ostatniej chwili Antonio Ruediger. Po chwili okazało się, że Francuz i tak był na pozycji spalonej. Niemniej Real po raz kolejny pozwolił gospodarzom zbyt łatwo przedostać się pod bramkę Courtoisa. Madrytczycy nie potrafili w tym spotkaniu wspiąć się na swój zwyczajowy poziom. Od czasu do czasu na skrzydle szarpał Vinicius Junior, ale wyraźnie brakowało mu Karima Benzemy u boku. Na 20 minut przed końcem meczu Marco Rose zdecydował się na zmianę taktyczną. Z boiska zszedł Andre Silva, a w jego miejsce pojawił się szybkonogi Timo Werner. Jak się okazało - szkoleniowiec trafił w dziesiątkę. W 81. minucie napastnik wykończył efektowną kontrę Lipska i podwyższył wynik spotkania na 3:1. To jednak nie był jeszcze koniec emocji w tym spotkaniu. W 4. minucie doliczonego czasu gry Real dostał rzut karny za faul Nkunku na Rodrygo. Piłkę na 11. metrze ustawił sobie sam poszkodowany i pewnie posłał ją do siatki. Na więcej madrytczycy nie mieli jednak czasu. Zwycięstwo z Realem, przy remisie Szachtara Donieck z Celtikiem, stawia RB Lipsk w bardzo dogodnym położeniu przed ostatnią kolejką. Niemcy są obecnie na drugim miejscu w grupie i mają trzy punkty przewagi nad Ukraińcami. Za tydzień w Warszawie wystarczy im więc remis w starciu z ekipą prowadzoną przez Igora Jovicevicia. RB Lipsk - Real Madryt 3:2 (2:1) Gole:1:0 Josko Gvardiol 13'2:0 Christopher Nkunku 18'2:1 Vinicius Junior 44'3:1 Timo Werner 81'3:2 Rodrygo 90+4' Jakub Żelepień, Interia