Real, po wyjazdowym zwycięstwie nad RB Lipsk 1-0, w rewanżu chyba za bardzo uwierzył, że awans ma na wyciągnięcie ręki. Od początku środowej potyczki lepsze wrażenie sprawiał niemiecki zespół. Gościom brakowało jednak skuteczności. Tę zademonstrował w 65. minucie Brazylijczyk Vinicius, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie, na które "Królewscy" - z przebiegu meczu - raczej nie zasługiwali. Trzy minut później do wyrównania doprowadził obrońca reprezentacji Węgier Willi Orban i wszystko było jeszcze możliwe. W końcówce spotkania gracze z Lipska mogli doprowadzić do dogrywki, ale po strzale Hiszpana Daniego Olmo piłka trafił w poprzeczkę. Liga Mistrzów. Willi Orban pokazałby czerwoną kartkę Vinicius i Orban byli bohaterami wcześniejszej sytuacji, z 54. minuty. Wtedy Brazylijczyk wpadł na Węgra, a gdy ten wstał i coś mu powiedział, to złapał go za szyję i odepchnął. Sędzia Davide Massa zdecydował się na pokazanie tylko żółtej kartki napastnikowi "Królewskich". "Vinicius złapał Willego Orbaba za szyję obiema rękami w niesportowym zachowaniu. Arbiter wycenił je tylko na żółtą kartkę... Interesujące" - napisał w trochę ironiczny sposób Lipsk w mediach społecznościowych. "Co mogę powiedzieć? Zakładam, że jeśli któryś z naszych zawodników zaatakowałby w ten sposób jednego z graczy Realu, to zostałby wyrzucony z boiska" - dodał Benjamin Henrichs. To nie była pierwsza decyzja sędziego na niekorzyść niemieckiego zespołu. W pierwszym meczu, przy stanie 0-0 nie uznano bowiem gola, którego strzelił Benjamin Šeško z powodu rzekomego spalonego Henrichsa. Piłkarze Lipska zwrócili jednak uwagę jeszcze na jedną rzecz. "W obu meczach sędziowie nam nie sprzyjali, ale mieliśmy mnóstwo okazji na zdobycie bramek, więc musimy też spojrzeć w lustro" - dodał Orban. Liga Mistrzów. Real mocno musiał się napracować W podobnym tonie wypowiadał się opiekun klubu z Saksonii. "Rozegraliśmy świetny mecz, jestem bardzo dumny. Oczywiście jesteśmy rozczarowani z powodu wyeliminowania, ponieważ byliśmy blisko ćwierćfinału. Gratulacje dla Realu za awans, ale myślę, że musieli mocno się na niego napracować" - stwierdził trener Marco Rose. Wynik już nie uległ zmianie. W ten sposób piłkarze z Madrytu, choć niezbyt efektownie, uczcili przypadającą właśnie 6 marca 122. rocznicę powstania swojego klubu. Losowanie par ćwierćfinałowych i półfinałowych zaplanowano na 15 marca w szwajcarskim Nyonie. Finał odbędzie się 1 czerwca na londyńskim Wembley.