- Tego wolnego chciał strzelać Tomek Jirsak, ale ja się uparłem i udało się - przyznał Mauro, dla którego było to pierwsze trafienie ze stałego fragmenty gry. - Mam nadzieję, że będzie ich więcej dodał Argentyńczyk, który po golu podbiegł pod trybuny, aby dzielić swoją radość z kibicującymi mu synami. - Dzisiaj oglądaliście wielką Wisłę - mówił z dumą Argentyńczyk. - Nie czuję się żadnym bohaterem, bohaterem była cała drużyna - stwierdził z dumną. Cantoro już powoli myśli o rywalizacji w następnej rundzie. - Barcelona? To już jest zupełnie inna muzyka - odparł. - Cóż, trzeba wyjść na Camp Nou i grać. Synowie Cantoro często paradują w koszulkach Argentyny z napisem "Messi". To ich idol. - Ale on przecież jest na olimpiadzie - mówił Mauro. - Co, wycofali go z kadry? Naprawdę? Oj, to zła wiadomość... Grzegorz Wojtowicz, Kraków