Arsenal pokonał na Emirates Stadium Borussię Dortmund 2-0 po golach Yai Sanogo w drugiej minucie i Alexisa Sancheza w 57. - Zanotowaliśmy bardzo dobry początek meczu, który, według mnie, był intensywnym spotkaniem pomiędzy dwoma wyrównanymi zespołami, gdzie trzeba było walczyć o każdą piłkę i cały czas być skoncentrowanym. Myślę, że zaprezentowaliśmy dobrą kombinację między naszą normalną grą, grą podaniami i przejściem z obrony do ataku. Byliśmy bardzo skoncentrowani na tym, by dobrze bronić od pierwszej do ostatniej minuty. W obronie, jako zespół, zagraliśmy bardzo dobrze - powiedział Wenger. "Kanonierzy" wygrywając w środę zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów już 15. raz z rzędu. - Myślę, że ludzie pracujący przy piłce wiedzą, iż nie jest w niej prostą sprawa kontynuacja i bycie konsekwentnym, i dlatego jestem bardzo dumny z tego osiągnięcia. Awans do fazy pucharowej to nie jest jednak szczyt naszych marzeń, chcemy więcej - tłumaczył Francuz. I tu zaczynają się schody. W ostatnich czterech latach Arsenal odpadał z Ligi Mistrzów za każdym razem w 1/8 finału. Jak Wenger zamierza poradzić sobie z tym problemem? - Po pierwsze, trzeba do losowania oddelegować innego gościa, ponieważ, jeśli popatrzeć na kilka poprzednich lat, to zawsze trafialiśmy nie na te drużyny które chcieliśmy - żartobliwie stwierdził szkoleniowiec Arsenalu. Londyńczycy w minionych latach z FC Barcelona, AC Milan czy dwukrotnie Bayernem Monachium. - Od teraz do końca lutego musimy się poprawić jako zespół. Mecz z Borussią może być do tego zachętą, ale również mam nadzieję, że do tego czasu do zdrowia wrócą wszyscy nasi kontuzjowani gracze - dodał już na poważnie Francuz. Z porażki w Londynie nie mógł być zadowolonym Juergen Klopp, choc dortmundczycy, liderzy grupy D, już wcześniej mieli zapewniony awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Mecz na Emirates Stadium zaczął się dla nich fatalnie, bo już w drugiej minucie stracili gola. - Można tak powiedzieć. To był naprawdę jeden z najgorszych możliwych początków - stracić bramkę po wrzucie z autu. Były sytuacje i momenty, kiedy byliśmy w stanie zaprezentować to, co chcieliśmy, ale były to tylko krótkie okresy. Nie byliśmy wystarczająco pewni siebie. W wielu sytuacjach nie umieliśmy zagrać ostatniego podania. Gdyby to nam się udało, na pewno byłoby lepiej. Arsenal zasłużył na zwycięstwo. My nie byliśmy wystarczająco dobrzy - mówił Klopp. Do tej pory rozgrywki Ligi Mistrzów były oazą dla Borussii, która do spotkania na Emirates Stadium nie straciła w nich nawet punktu, w odróżnieniu do Bundesligi, gdzie wicemistrzom Niemiec idzie jak po grudzie. - Potrzebujemy wyników, to nie musi być perfekcyjny futbol. Wiemy, że możemy grać lepiej niż w środę, i gdybyśmy tak zagrali, bylibyśmy trudniejszym rywalem dla Arsenalu. Zabrakło nam wystarczająco odwagi, nie doskakiwaliśmy blisko do ich piłkarzy. Jest tysiąc powodów, dlaczego nie byliśmy w środę dobrzy. Nie ma na to jednak prawdziwego wytłumaczenia - powiedział szkoleniowiec Borussii. Zobacz sytuację w grupie D Ligi Mistrzów