"Zespół jest dobrze przygotowany do ligi, ale sobotni mecz pokazał, że jeśli nie będziemy wkładać maksimum koncentracji i zaangażowania w każde spotkanie, to możemy mieć problemy" - powiedział trener Dariusz Wdowczyk, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Czy oznacza to, że dobre wyniki osiągnięte w sparingach we Francji (pokonanie Olympique'u Marsylia, Rennes, PSG) uśpiły zawodników? "Być może. Piłkarze są profesjonalistami, powinni do każdego przeciwnika podchodzić z takim samym zaangażowaniem i respektem, a tego w sobotę zabrakło. Porażka z Wisłą Płock to dla mnie gorzka pigułka, szczególnie że graliśmy przed własną publicznością. Okazuje się, że na początku każdej rundy potrzebny jest nam kubeł zimnej wody, tak samo było wiosną w Kielcach, kiedy odpadliśmy z Pucharu Polski pomimo zwycięstwa 2:0 w pierwszym meczu" - stwierdził szkoleniowiec Legii. Czy trener przewiduje jakieś kary? "Zdjęcie z boiska Marcina Burkhardta i Miroslava Radovicia jeszcze w pierwszej połowie jest ostrzeżeniem dla zawodników, że jeśli nie będą wypełniać założeń taktycznych, nie będą grali. W niedzielę odbyliśmy z piłkarzami rozmowę i daliśmy im czytelny sygnał, że muszą zmienić swoje podejście do gry" - powiedział "Wdowiec". W środę Legię czeka już pierwsze starcie w Lidze Mistrzów. W drugiej rundzie eliminacji spotkają się z mistrzem Islandii Te przeszkodę legioniści powinni pokonać, ale potem zaczną się schody. "Oczywiście nie możemy się równać z klubami takimi jak Inter Mediolan, Valencia lub Arsenal, zarówno pod względem składu, jak i budżetu. Nie mówię, że jesteśmy na straconej pozycji, ale trzeba brać pod uwagę rzeczywistość. Na pewno większe szanse mielibyśmy w starciu ze Slovanem Liberec lub AEK Ateny" - stwierdził Wdowczyk.