W ośmiu meczach w barwach Viktorii Klimet strzelił już pięć bramek. Najcenniejsza była ta z wczoraj, z 73. minuty. Trener Michal Bilek wpuścił ekswiślaka w drugiej połowie, ten po 18 minutach został bohaterem meczu. Co ciekawe, Kliment nie grał od początku z powodu naciągnięcia mięśnia dwugłowego. - Noga mnie tak bolała przed meczem, że prawie w ogóle nie trenowałem przed meczem. Przygotowania do sezonu mieliśmy jednak na tyle dobre, że wystarczyła mi pierwsza okazja i strzeliłem bramkę - opowiadał Kliment. Jan Kliment bohaterem Viktorii Pilzno. Strzela jak na zawołanie! Kliment trafiał do siatki każdego rywala na drodze do Champions League: HJK Helsinki, Sherriifa Tiraspol, a teraz do tej Karabachu. W trzech meczach ekstraklasy Czech Jan strzelił dwie bramki. Łącznie, w ośmiu grach tego sezonu w barwach Pilzna ma już pięć trafień. W poprzednich rozgrywkach, w 25 meczach w barwach Wisły Kraków, do siatki rywali trafił zaledwie czterokrotnie. Co się stało, że w Wiśle zawiódł? Czy wymogi słabszej przecież od czeskiej ligi PKO Ekstraklasy były dla niego zbyt wysokie? Czy była za bardzo fizyczna? Czy sam był w słabszej formie? A może po prostu od strony sportowej w Wiśle wiele spraw zostało zawalonych, a on nie był w stanie tego uratować? Nieważne, który z tych czynników spowodował, że w ubiegłym sezonie Kliment zawiódł. Grunt, że dziś jest szczęśliwym człowiekiem, który zagra w Lidze Mistrzów. Wisła znalazła jego następcę w osobie Angela Rodado i próbuje wygrać wyścig o powrót do Ekstraklasy.