W pierwszym meczu Liverpool zwyciężył 2-0. Villarreal słynie jednak z waleczności i jest szczególnie groźny na swoim stadionie. "The Reds" przekonali się o tym już w trzeciej minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony, ładnie zgrał Etienne Capoue, a do siatki trafił niepilnowany Boulaye Dia. W pierwszej połowie Liverpool był stłamszony. Villarreal kontrolował wydarzenia na boisku i znowu groźniej zaatakował w końcówce pierwszej połowy. W 39. minucie Alisson ostro starł się z Giovanim Lo Celso i wybił piłkę. Sędzia uznał, że bramkarz Liverpoolu czysto interweniował i nie odgwizdał rzutu karnego. Jednak Villarreal nie potrzebował "jedenastki" aby trafić do bramki. Już w kolejnej akcji zrobił to Francis Coquelin. Znowu asystował Capoue, który precyzyjnie dośrodkował na głowę Francuza. Przebudzenie Liverpoolu Po pierwszej połowie zanosiło się więc na dogrywkę. Po przerwie przebudził się jednak Liverpool. W 56. minucie, po strzale Trenta Alexandra-Arnolda, piłka trafiła w poprzeczkę. Pięć minut później nic już nie uratowało bramkarza Villarrealu. Po godzinie gry bramkę dla Liverpoolu zdobył Fabinho. Uderzał z ostrego kąta, przy bliższym słupku. Trafił idealnie między nogami bramkarza. Po tym golu hiszpańska drużyna kompletnie się rozsypała. Podopieczni Juergena Kloppa z tego skorzystali i przypieczętowali awans. W 67. minucie zdobyli kolejną bramkę i doprowadzili do remisu. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Alexandra-Arnolda, głową do siatki trafił Luis Diaz. "The Reds" byli podrażnieni. Chcieli zmazać plamę po nieudanej pierwszej połowie. Choć przy wyniku 2-2, znowu mieli dwa gole przewagi w dwumeczu, to nie byli tym usatysfakcjonowani i robili wszystko, by wygrać. "Żółta łódź podwodna" zatonęła. Liverpool w finale LM Ta sztuka się im udała. W 74. minucie, do długiego podania dobiegł Sadio Mane. Z bramki, przed pole karne, wyszedł Geronimo Rulli. Minął się jednak z piłką, minął go Kameruńczyk i skierował piłkę do pustej bramki. Na dodatek Villarreal kończył mecz w dziesiątkę. Capoue grał bardzo dobrze, ale przy tym też ostro. W 63. minucie dostał pierwszą żółtą kartkę. W 86. minucie obejrzał drugi kartonik i musiał opuścić boisko. Tym samym Liverpool zwyciężył i został pierwszym finalistą tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jutro pozna rywala, którym będzie Manchester City albo Real Madryt. W pierwszym meczu Anglicy wygrali 4-3.