Nigeryjski pomocnik Wisły jest dobrej myśli przed starciem z Realem i nie boi się rywalizacji nawet z Roberto Carlosem. - Real to wielki klub, ale to o niczym nie świadczy. Na boisku będzie nas jedenastu na jedenastu. Kibice ciągle mnie pytają, czy nie boję się Carlosa, ale niby dlaczego miałbym się bać? Jest dobry, ale bez przesady. O ile się nie mylę, ma dwie nogi, czyli tyle samo co ja. Wiele potrafi, ja też coś umiem, więc powinno być bardzo ciekawie - stwierdził Kalu Uche, który ma swój sposób na rozszyfrowanie taktyki "Królewskich". - W trakcie pobytu w Espanyolu nauczyłem się hiszpańskiego, więc teraz się przyda. Zamierzam podsłuchiwać, co w trakcie meczu mówią do siebie piłkarze Realu i na bieżąco będę przekazywał uwagi kolegom. Mam nadzieję, że po tych meczach w Europie będą lepiej kojarzyć nazwę Wisła Kraków - wyjaśnił Nigeryjczyk.