INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z dzisiejszego meczu Real - Galatasaray. Początek o 20.45 Tutaj możesz śledzić relację na urządzeniach mobilnych "Drużyny zawsze będę stawiał ponad pojedynczego zawodnika" - tłumaczy Jose Mourinho wszystkim tym, którzy domagają się, by przywrócił między słupki Ikera Casillasa. Legendarny bramkarz "Królewskich" wyleczył już złamany palec, lekarze nie widzą przeszkód, by grał, ale trener Realu nie zgłosił go nawet do dzisiejszego starcia z Galatasarayem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Gdyby podstawowy bramkarz Diego Lopez doznał urazu, na boisku musiałby pojawić się Antonio Adan lub Jesus Fernandez. Najwyraźniej stan pokoju między trenerem Realu i madrycką prasą nie jest osiągalny. Na oficjalnej konferencji poprzedzającej mecz z Galatasarayem "Mou" stracił nerwy, gdy jeden z dziennikarzy zapytał go o siedem ostatnich meczów, w których Lopez zawsze sięgał do siatki. "Oceniać go może tylko ktoś bezstronny" - rzucił Mourinho. Potem wyjaśnił, że Casillas pracuje dobrze na treningach i jeśli tak będzie dalej wróci do kadry zespołu. Już wcześniej ogłosił jednak, iż wydaje mu się nieprawdopodobne lub co najmniej bardzo trudne, by Lopez stracił miejsce w podstawowym składzie. Więcej przyjaciół niż w Madrycie, trener Realu ma w Stambule. Charyzmatyczny szkoleniowiec gości Fatih Terim ogłosił, że jego przyjaźń do Mourinho jest ważniejsza niż Liga Mistrzów. Były gracz "Królewskich" Wesley Sneijder wyznał, iż zdecydowanie bardziej od Realu lubi jego obecnego trenera. Didier Drogba zaznacza, że "The Special One" odmienił jego życie. Nawet Hamit Altintop, który w Realu nie zagrzał miejsca, nie ma o to żalu do Mourinho. "Czuję się bardziej jego przyjacielem niż jego piłkarzem, bo w Madrycie rzadko dawał mi szansę gry". Na te wszystkie przejawy uwielbienia Jose odpowiada taką samą wylewnością. "To są ludzie, którzy rozumieją futbol tak samo jak ja i bez względu na to, że dziś są rywalami, od jutra znów będą moimi przyjaciółmi" - mówi. Czy przybysze z Turcji okażą się tak samo dobrymi kolegami, jak Alex Ferguson? Cristiano Ronaldo przypomina, iż w zawodowej piłce wszelka zażyłość pozostaje w szatni. Mourinho chce dziś zwycięstwa 2-0 lub wyższego, by wyjazd do gorącego Stambułu był rodzajem formalności. "Tam gole rywalowi strzela publiczność" - ostrzega Hiszpan Albert Riera. Ponad wszystko trener Realu zabiega jednak o przerwanie serii meczów ze straconym golem. Gra "na zero" w tyłach ma być fundamentem, na którym urodzi się awans do półfinału Ligi Mistrzów. Zwłaszcza, że z wielkiego ofensywnego tria "Królewskich" w formie jest tylko niezawodny Cristiano Ronaldo. Z 44 goli drużyny w 2013 roku, zdobył aż 21. Mourinho broni jednak Benzemę i Higuaina, przypominając, że w rewanżu z Manchesterem na Old Trafford ten drugi gola nie zdobył, ale zagrał wspaniale wypracowując złotą bramkę. Choć Mourinho ma w Realu kontrakt do 2016 roku, mało prawdopodobne, by go wypełnił. Wynika to z przecieków prasowych, a także z niektórych wypowiedzi Portugalczyka. Bez względu na liczbę konfliktów i nieporozumień przeżytych w Hiszpanii, chce zostać zapamiętany, jako ktoś, kto odbudował potęgę "Królewskich". Nie ma na świecie drużyny, w której trenerowi byłoby równie ciężko. Mourinho jest w Madrycie trzeci rok, dwa razy jego zespół odpadał w półfinale Champions League. Pora na wykonanie kolejnego kroku, czyli urzeczywistnienie marzeń o 10. Pucharze Europy. Galatasaray ma być tylko przystankiem na tej drodze, prawdopodobnie wcale nie najtrudniejszym. Co na to tureccy przyjaciele "Mou"? Czy postawią się kolosowi z Madrytu, czy zagrają tylko o swoje dobre imię? Mourinho podkreśla, że tak dla niego, jak i Terima, futbol nie jest dziedziną, w której wrażenie artystyczne ma jakiekolwiek znaczenie. Po analizie gry rywala Cristiano Ronaldo stwierdził jednak: "dużo atakują, a to dla nas bardzo dobrze". Już trener Borussii Juergen Klopp odkrył, że aby maksymalnie uprzykrzyć życie "Królewskim" trzeba oddać im piłkę zmuszając do ataku pozycyjnego. Czy dziś na Santiago Bernabeu Terim wybierze taką właśnie drogę? Zobacz zestaw par 1/4 finału Ligi Mistrzów