To był wieczór pełen emocji na Estadio Olimpico. FC Barcelona w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pokonała 3:1 (2:1) SSC Napoli i pierwszy raz od czterech lat awansowała do ćwierćfinału rozgrywek. Hiszpanie potrzebowali zaledwie siedemnastu minut, by zadać rywalom dwa szybkie ciosy i wydawało się, że mistrz Włoch nie będzie miał zbyt wiele do powiedzenia. "Azzuri" nie zamierzali się jednak poddawać i jeszcze przed przerwą strzelili kontaktowego gola. Strat nie udało się jednak odrobić, za to "Duma Katalonii" przypieczętowała zwycięstwo dzięki bramce Roberta Lewandowskiego. Losy tego spotkania mogły się potoczyć inaczej, gdyby nie decyzja sędziów z początku drugiej połowy, do której spore zastrzeżenia ma trener zespołu z Neapolu. Trener Napoli grzmi po meczu z Barceloną: "Mógł zmienić przebieg spotkania" Przy wyniku 2:1 dla gospodarzy Victor Osimhen przewrócił się w polu karnym Barcelony, zaatakowany, a jak pokazały powtórki także lekko nadepnięty, przez Pau Cubarsiego. Danny Makkelie, arbiter główny tego spotkania, nie dopatrzył się przewinienia ze strony obrońcy, co wywołało duże protesty zawodników włoskiej drużyny. Sędzia pozostał jednak nieugięty, na sytuację nie zareagował także VAR. - Nie rozumiem, dlaczego na tym poziomie system VAR nie interweniuje w takiej sytuacji - grzmiał po meczu Francesco Calzona, trener SSC Napoli. - Powinni byli poświęcić więcej czasu na podjęcie właściwej decyzji. Wygląda mi to na klarowny rzut karny, który mógł zmienić przebieg spotkania - mówił z ogromnym rozgoryczeniem. Szkoleniowiec włoskiego zespołu zdawał sobie jednak sprawę, że nie tylko decyzja sędziego zaważyła na losach wtorkowego meczu i awansu. Jak sam przyznał, jego podopieczni popełnili zbyt wiele błędów i spisywali się dobrze tylko przez pewien czas. - Jesteśmy rozczarowani, ale musimy szybko o tym zapomnieć. W niedzielę gramy bardzo ważny mecz w Mediolanie - dodał. Już w najbliższą niedzielę SSC Napoli zmierzy się bowiem na wyjeździe z Interem i nikt nie ma wątpliwości, że nie będzie to łatwe spotkanie. Mediolańczycy po przerwie zimowej nie mają sobie równych i wygrali wszystkie mecze w tym roku, zarówno w Serie A, jak i w Lidze Mistrzów.