Mistrz Estonii przegrał w Częstochowie minimalnie. Mało tego, w pierwszej połowie, która skończyła się bez bramek, miał najlepszą sytuację w meczu, ale Raków uchronił Vladan Kovacević. Po przerwie mistrzowie Polski dość szczęśliwie - po rykoszecie - zdobyli jedynego gola. - W walce o Ligę Mistrzów takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Przyjechaliśmy do Częstochowy po taki wynik, który zostawiałby nam szanse na awans w rewanżu - przyznał Konstantin Vassiljev, kapitan Flory, znany w Polsce z występów w Piaście Gliwice i Jagiellonii Białystok. - To 0:1 sprawia, że u siebie jesteśmy w stanie odrobić straty. Optymizmu nie brakuje także szkoleniowcowi Flory. - Przeciwnicy mają przewagę, bo prowadzą 1:0, ale w porównaniu do pierwszego meczu mieliśmy więcej czasu na przygotowania. To sprawia, że sytuacja jest dla nas korzystniejsza - twierdzi. - Niektórzy zawodnicy jak Aleksandr Shapovalov czy Marco Lukka są w lepszej formie niż tydzień temu. Kapitan Flory: Na rewanż będziemy lepiej przygotowani Vassiljev podkreśla, że rewanż w Tallinnie to wielki atut Flory. - U siebie będzie nam łatwiej, dlatego też, że już wiemy jak gra Raków. To dobry zespół, wielu zawodników ma wysoką jakość. Na rewanż będziemy jednak lepiej przygotowani - zapewnia kapitan drużyny. - Musimy lepiej grać piłką i radzić sobie z pressingiem rywala. Kiedy to się udawało, mieliśmy okazję. Także ze stałych fragmentów potrafiliśmy im zagrozić. Tylko musimy to robić częściej. Na pewno to dla nas wyzwanie mierzyć się z mistrzem Polski. Szkoleniowiec Flory dodaje: - Celem jest awans. Zdajemy sobie sprawę, że jest to bardzo trudne zadanie, ale naszym zadaniem jest wierzyć i zrobić wszystko na boisku, by to się udało.