Celtic niespodziewanie objął prowadzenie po samobójczym trafieniu Javiera Mascherano. Gole Andresa Iniesty i Jordiego Alby zapewnił Barcelonie wygraną w tym spotkaniu. "Duma Katalonii" umocniła się na prowadzeniu w grupie G Ligi Mistrzów i tylko jeden punkt dzieli ją od awansu do następnej rundy rozgrywek."Taki mecz mówi wiele o moich zawodnikach, którzy pokazali, że zawsze walczą do końca. Oni wygrali już wszystko, a w dalszym ciągu są głodni sukcesów" - mówi z entuzjazmem Vilanova na spotkaniu z dziennikarzami."Szczęśliwie wygraliśmy? Raczej mieliśmy pecha, że nie rozstrzygnęliśmy tego pojedynku wcześniej. Zdaniem niektórych osób, nasza gra była nudna. Nie sądzę, żeby to był jakiś problem" - stwierdził szkoleniowiec Barcelony.Z uwagi na kontuzje podstawowych obrońców "Dumy Katalonii" Gerarda Pique i Carlesa Puyola, na środku defensywy w meczu z Celtikiem wystąpił młody Marc Bartra. "Kiedy dowiedziałem się, że Pique nie będzie mógł zagrać w tym spotkaniu, wiedziałem że nadszedł czas, żeby postawić na Bartrę. Mieliśmy pieniądze na zakup środkowego obrońcy w letnim okienku transferowym, ale powiedziałem włodarzom klubu, żeby dać szansę naszym zawodnikom" - tłumaczył Vilanova.Strzelec zwycięskiego gola Jordi Alba podkreślił, że kluczem do sukcesu była postawa całego zespołu. "Naciskaliśmy do końca i jestem zadowolony, że udało mi się trafić do siatki. Miałem szczęście być w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Nasza sytuacja w grupie wygląda dobrze, ale do rozegrania zostały jeszcze trzy mecze" - zaznaczył Jordi Alba.