Polak ucierpiał po ostrym ataku David Carmo i po kilkunastu minutach musiał zejść z boiska. Zastąpił go Torres, który w doliczonym czasie pierwszej połowy strzelił, jak się okazało zwycięską bramkę. Kontuzja wydawał się groźna, ale po meczu pojawiły się lepsze wieści. - Robert został bardzo mocno kopnięty w okolice kostki, co uniemożliwiło mu dalszą grę. Zobaczymy, czy będzie gotowy na niedzielę - cytuje Marca słowa trenera Barcelony. Barcelona wygrała w Porto, ale z ogromnym trudem. Okupiła to między innymi siedmioma żółtymi kartkami i jedną czerwoną - w końcówce meczu zobaczył ją Gavi. FC Porto mocno naciskało, oddało trzynaście strzałów, w tym pięć celnych, ale Marc-Andre ter Stegen dobrze bronił lub świetnie interweniowała defensywa. - Mieliśmy sporo problemów, choć akurat pierwsza połowa była całkiem dobra. W drugiej nie kontrolowaliśmy gry i cierpieliśmy. To jednak jest kluczowy mecz, a występy w Lidze Mistrzów zwykle dużo kosztują - stwierdził szkoleniowiec Barcelony. - Piłkarze dali z siebie wszystko. Wszyscy pracują, poświęcają się i biegają. Jestem szczęśliwy i zadowolony z tego, co zrobiła drużyna. Trener Barcelony wyjaśnił skąd brały się problemy drużyny. - Nasi zawodnicy, którzy najlepiej utrzymują się przy piłce, są kontuzjowani. Musimy jednak być bardziej spokojni i cierpliwi, gry rywal naciska - uważa Xavi Hernandez. - To zwycięstwo jest bardzo ważne. Nie straciliśmy bramki w żadnym z dwóch meczów w Lidze Mistrzów. Jak się okazało, problemy zdrowotne w trakcie meczu dopadły także Lamine Yamala. - Poczuł się źle i rozbolał go brzuch. Można powiedzieć, że już wtedy cierpieliśmy w dziesiątkę. Próbował wrócić, ale nie był w stanie. A potem jeszcze Gavi został wyrzucony z boiska - dodał Xavi Hernandez.