Pod nieobecność kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego "Baszczu" pełni funkcję kapitana zespołu. To kluczowa postać zespołu Macieja Skorży, ulubieniec kibiców (ci krzyczą: "Baszczu z nami, kibicami!"), filar obrony. Interia.pl: Jak wspominasz rywalizację z Barceloną sprzed siedmiu lat? W Krakowie polegliście 3:4, a w rewanżu 0:1. Marcin Baszczyński, obrońca Wisły: - To była moja pierwsza próba wejścia do Ligi Mistrzów. Trudne wyzwanie, tym bardziej że trener ustawił mnie na lewej obronie. Na dodatek ja i "Głowa" wchodziliśmy dopiero do zespołu. Personalnie nie ma co porównywać drużyn, bo u nich zostali tylko Xavi i Puyol, a w Wiśle ja i "Głowa". Tak przez te siedem lat zmieniły się oba zespoły. Waszym atutem powinna być chyba stabilizacja, bo oni mają nowego trenera Guardiolę, wyrzucili Ronaldinho, przebudowali skład. - W Wiśle też co chwile się zmienia. Trener Skorża jest z nami dopiero od roku, a i w składzie też zaszło dużo zmian. Fakt, że od roku pracujemy nad nowym obliczem mocnej Wisły. Oni mają za sobą sezon niepowodzeń. Trochę tak, jak wy rok temu, gdy w lidze byliście na ósmym miejscu. - O Barcelonie mówi się, że przeżywała ostatnio ciężkie chwile, to fakt. Ale trzecie, czy czwarte miejsce w takiej lidze jak Primera Division, udział w Lidze Mistrzów, a nawet dojście do półfinału w tych rozgrywkach, są porażką?! Jakby tego było mało, w klubie z Barcelony ciągle robi się transfery milionowe. Nie ma co porównywać. Jak tu można mówić o porażce Barcy w zeszłym sezonie. To w czym szukać optymizmu? Beitar rozbiliście 5:0, ale to rywal z innej półki. - Chociażby w tym, że za trenera Skroży rozegraliśmy kilka ciekawych spotkań z mocnymi drużynami. Fakt, były to mecze kontrolne, ale i one pokazały, że potrafimy zagrać dobrze i fajne wyniki osiągnąć z topowymi rywalami. Wiadomo, gdzieś trzeba szukać swojej szansy. Musimy dobrze zaprezentować swój styl. Na tle takiego rywala. Wysoki pressing chyba nie wchodzi w rachubę. - Wiadomo, że pressingiem nie możemy grać cały czas. Ale będą momenty, że trzeba będzie tak zagrać. Jak się da zagrać wyżej, to od razu trzeba będzie odbierać piłkę i od razu wyprowadzić kontrę. I mam nadzieję, że zadziała to, w czym ostatnio jesteśmy dobrzy - próbować od razu strzelić bramkę. Tylu sytuacji, ile mieliśmy z Beitarem, nie będziemy już mieli. Nie z Barceloną. Dlatego musimy wykorzystywać wszystko, co się nadarzy. Szkoda, że klub nie wzmocnił waszego składu. - Dywagacje transferowe i całe te modlitwy zostawiłem już za sobą. Był czas, że trener liczył na wzmocnienia, a stało się inaczej. Mamy za sobą pierwszą rundę, którą w dobrym stylu przeszliśmy i patrzymy do przodu z optymizmem. W takim meczu trzeba wykrzesać z siebie wszystkie siły. Dobrze się stało, że pierwszy mecz gramy na wyjeździe i klub nie zgodził się na zmianę gospodarza. Dobrze też się stało, że Messi gra jednak na olimpiadzie i nie wyjdzie na was. - Z migawek i skrótów, które docierały do naszej telewizji widać było, że ten chłopak jest w dużej formie. Pomógł Argentynie wygrać na olimpiadzie. Na pewno będzie to jakieś osłabienie, jeśli można mówić w kontekście do tak szerokiej kadry, jaką mają w Barcelonie o osłabieniach. Rozmawiał: Michał Białoński