"Uwielbiam, gdy inni ludzie są szczęśliwi" - stwierdził Tuchel tuż przed finałem Ligi Mistrzów, w którym jego Chelsea zagra z Manchesterem City. Zapytany o to, jak sobie wyobraża fetę po ewentualnej wygranej, stwierdził: "Może nie jestem facetem, który tańczy na stole, ale będę bardzo szczęśliwy, jeśli wygramy. (...) To jest dla mnie ogromnie ważne". Chelsea, która od czasu przejęcia przez Niemca zaliczała bardzo dobre wyniki, wydaje się na razie być odpowiednim miejscem dla Tuchela. Sam trener stwierdził, że "nie czuł się tak dobrze od czasu opuszczenia Mainz", co nastąpiło w 2014 roku. Nastał dla niego "idealny moment w idealnym miejscu". Thomas Tuchel: Dobrze, gdy się śmieją, jeszcze lepiej, jeśli się boją Menedżer "The Blues" wypowiedział się także nieco na temat stosunków z zawodnikami. "Dobrze, jeśli się ze mnie śmieją" - powiedział. "Nie powinniśmy traktować siebie zbyt poważnie. Czuję szacunek, jeśli nie śmieją się ze mnie w sposób lekceważący. Śmiejemy się ze siebie nawzajem, a ja muszę się śmiać z siebie. Nie ma zabawniejszego miejsca niż szatnia. Nie ma zabawniejszego miejsca na ziemi. To niemożliwe" - uważa Tuchel."Jeśli czasami myślą, że trener jest szalony, to dobrze" - dodał szkoleniowiec. "Jeśli czasami nawet trochę się boją, to też dobrze, nawet lepiej. Odrobina strachu jest zawsze dobra. A jeśli możemy się z tego śmiać, a oni nie boją się wyrażać swoich uczuć - to to jest sposób. Wszyscy jesteśmy trochę szaleni" - skwitował. Angielski finał Ligi Mistrzów 29 maja na Estadio do Dragao w Porto o puchar Ligi Mistrzów zagrają Chelsea i Manchester City. Dla londyńczyków to ostatnia okazja na trofeum w tym sezonie, z kolei "The Citizens" dołączyliby triumf w LM do mistrzostwa Anglii oraz zwycięstwa w Pucharze Ligi Angielskiej. PaCze