Szymon Marciniak, który poprowadził finał mundialu w Katarze pomiędzy Argentyną i Francją, opowiadał na tym spotkaniu biznesowym głównie o swoich marzeniach. - Nie jestem próżny, ale lepiej się z tym czuję - tak powiedział w pewnym momencie wystąpienia, zakładając pamiątkowy medal mistrzostw świata na szyję. Szymon Marciniak może spaść ze szczytu. UEFA ma podjąć decyzję Wtedy jeszcze nie wiedział, że po jego występie ruszy lawina, która może go zmieść. Nie sądził zapewne też, że od razu zostanie przypięta do niego łatka rasisty i antysemity. Marciniak opowiadał głównie o kontaktach z piłkarzami, sypał anegdotami, ale też mówił o planach. Tak wynika po części z zamieszczonego nagrania, a po części z informacji, do jakich dotarł Marek Bobakowski z Wirtualnej Polski. Polak wspiął się na szczyt pod koniec ubiegłego roku, ale teraz przez konferencję "Everest" organizowaną przez Sławomira Mentzena, może spaść z tego szczytu z hukiem. Wszyscy bowiem pamiętają, co głosił lider skrajnej prawicy w Polsce: "Jesteśmy przeciwko Żydom, gejom, aborcji, podatkom i Unii Europejskiej". Oczywiście Marciniak opowiadał głównie o piłce nożnej i swojej karierze, ale jednak stowarzyszeniu "Nigdy Więcej" nie spodobało się to i doniosło ono do UEFA. Ta wezwała naszego arbitra do złożenia wyjaśnień i jeszcze w piątek ma podjąć decyzję dotyczącą jego przyszłości. "Gazeta Wyborcza" informuje, że we wspomnianej konferencji miało wziąć udział wielu znanych biznesmenów, ale jednak zrezygnowali oni z udziału, odstraszeni tzw. "Piątką Konfederacji. Niektórzy obawiali się, że ich udział w niej może zostać później wykorzystany w przestrzeni publicznej. Już wczoraj Marciniak sam wydał oświadczenie, w którym zdystansował się do kierowanych w jego kierunku zarzutów. Na zarzuty wobec Marciniaka zareagował PZPN, a także ministerstwo sportu. "Donos" na Szymona Marciniaka do UEFA. Internauci wydali wyrok. "Przykre i żenujące"