Powstanie rozgrywek Superligi może położyć kres dotychczasowym strukturom piłkarskim na Starym Kontynencie. Prezydent UEFA Aleksander Ceferin zapowiedział, że piłkarze, którzy zagrają w tych rozgrywkach, nie będą mogli wystąpić w oficjalnych meczach reprezentacji, w tym na MŚ i EURO. Dla wielu reprezentacji będzie to wielki cios i wypaczenie rywalizacji na poziomie drużyn narodowych.Gdyby słowa prezydenta UEFA się potwierdziły, Polska nie mogłaby chociażby skorzystać z Wojciecha Szczęsnego, o ile ten pozostałby w Juventusie. Dla takich reprezentacji jak Anglia czy Włochy byłaby to prawdziwa tragedia, bo większość zawodników tych zespołów występuje właśnie w klubach, które są założycielami Superligi. Podobnie ma się sprawa z Hiszpanami, opartymi na graczach Realu Madryt i FC Barcelona. UEFA od samego początku zapowiadała, że nie zamierza tolerować planowanych rozgrywek. Piłkarska centrala od razu wytoczyła ciężkie działa i nie zamierza stosować półśrodków w walce z konkurentami. Teraz pozostaje tylko czekać, jak zareagują na to zbuntowane kluby. - Widziałem wiele rzeczy w swoim życiu. Zajmowałem się prawem kryminalnym, spotykałem wielu ludzi. I nigdy nie spotkałem się z czymś takim - mówił na konferencji prasowej Ceferin.